poniedziałek, 6 grudnia 2010

Marcel Pagnol : "Żona piekarza"
















  Do małego francuskiego miasteczka przybywa piekarz wraz z młodszą od niego, piękną żoną. Miasteczko to jest sympatyczne, trochę senne, a atmosfera ciepła i przyjemna. Największymi problemami mieszkańców są rodzinne kłótnie. Przychodzi dzień, kiedy piekarzowa ucieka z przystojnym, młodym pasterzem. To wydarzenie powoduje zamieszanie i katastrofę, ponieważ piekarz upiera się, że nie upiecze nawet jednego bochenka chleba, dopóki nie ujrzy żony z powrotem. 
    Bardzo prosta historia. Cała ta książka jest jednak napisana w tak niezwykły i ciepły sposób, że odnosimy wrażenie, iż czytamy baśń dla dorosłych. W pewnym sensie tak jest - lektura ma wiele z tego gatunku, na przykład szczęśliwe miasteczko czy prości ludzie, którzy są sympatyczni nawet wtedy, gdy się kłócą, jednocześnie paląc się do pomocy innym. Autor świetnie ukazał jedną z rzeczy, o których w życiu codziennym zazwyczaj zapominamy, a która występuje w nim.. praktycznie cały czas : przywiązanie. Przywiązujemy się nie tylko do ludzi, ale także do zwierząt, przedmiotów istotnych w naszym życiu (na przykład książek) czy do budynków (miejsca zamieszkania, szkoły). Marcel Pagnol wybrał to pierwsze - przywiązanie do drugiego człowieka, przywiązanie piekarza do swojej żony. I nie tylko to. Pokazuje również moc kompromisu. Spójrzcie sami : mieszkańcy, których rodziny żyły w kłótni z pokolenia na pokolenie, wybrali zgodę, aby osiągnąć jeden, wspólny cel. Wszystko to napisane językiem niezwykle lekkim. 
    Kolejnym plusem w powieści są bohaterzy, o których napisałam trochę akapit(ewentualnie dwa akapity) wyżej. Są to bardzo przyjemne, proste postacie, do których czytelnik od razu budzi sympatię. Dajmy na to, taki Piekarz : człowiek poczciwy, pracowity, ale i trochę naiwny, wmawiając sobie od początku, iż jego żona - piękna Aurelia - absolutnie go nie zostawiła, a wyszła do ogrodu, kościoła, wyjechała do matki. Szukał błędów tylko u siebie, nie mając do Aurelii żadnych pretensji - nie potrafił, a może nie chciał spojrzeć na sytuację obiektywnie. 
   Aha, wypadałoby również poinformować wszystkich nieświadomych o bardzo istotnej rzeczy - książka ta nie jest powieścią, napisana w formie dramatu, dzięki czemu czyta się ją błyskawicznie, nie mówiąc już o tym, iż wciąga maksymalnie. Jeśli macie ochotę na nieco staroświecką, a z pewnością niecodzienną opowieść o miłości - polecam gorąco. Warto. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz