niedziela, 27 lutego 2011


Wisława Szymborska - "Kot w pustym mieszkaniu"

Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf sie zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek.

   "Kot w pustym mieszkaniu" to przepiękny wiersz mówiący o śmierci, odejściu bliskiej osoby. Tytułowego kota spotkało coś strasznego - odejście swojego pana. Kot próbuje to pojąć, jednak zwierzę nie jest zdolne do zrozumienia tego. Eufemizm ("I uporczywie go nie ma")  śmierci zdradza, że pan, właściciel odszedł i nie wraca. Jednak.. uczucia kota to tylko metafora - utwór mówi tak naprawdę o uczuciach człowieka. Jest mnóstwo wierszy o śmierci i większość z nich mówi właśnie o ludziach opuszczonych przez bliskich. Gdyby powstał jeszcze jeden, byłby odebrany jako coś banalnego. Polska noblistka, posługując się kotem, stworzyła coś niezwykle oryginalnego i dającego do myślenia swoją bezpośredniością i prostotą. 
   Co sądzicie o tym wierszu? Chciałabym poznać Waszą opinię, więc czekam na komentarze..:) 

sobota, 26 lutego 2011

 W mojej głowie narodził się właśnie RE-WE-LA-CYJ-NY pomysł! :)
Kto z Was lubi poezję? Ja bardzo. I dlatego, przygotowując się do konkursu recytatorskiego i interpretując wiersz Wisławy Szymborskiej ("Kot w pustym mieszkaniu"), wpadłam na świetny pomysł. Mianowicie planuję w niewielkich odstępach czasowych urządzać na tymże blogu literackim i nie tylko wieczorki poetyckie, to znaczy..

  •  interpretacja wybranych wierszy
  • wyrażanie własnej opinii na temat danego wiersza 
  • ciekawostki na temat autora wiersza
  • pomysły, propozycje
  • dyskusje
  Co Wy na to? Jeśli pomysł Wam się podoba, możemy ruszyć jeszcze dziś. :)

piątek, 25 lutego 2011

Marliese Arold : "Angel dziecko ulicy"



 Wydawnictwo : Świat Książki
 Tytuł oryginału :"Angel. Die Geschichte eines Strassenkids"
 Język oryginału: niemiecki
 Przekład : Eliza Modzelewska
 Liczba stron : 208
 Ocena wciągnięcia : 6
 Ocena ogólna : 5,5
!Książka czytana jako E-book. 


    Zawsze zastanawiałam się, jak to jest uciec z domu. Z jednej strony perspektywa wolności, samodzielności i podejmowania własnych decyzji kusi. Z drugiej - niestabilność, tęsknota, uczucie żałowania oraz te mniej ważne, materialne rzeczy. Jednak.. czy na pewno słowo "ucieczka" kojarzy się z wolnością? Nie. Już samo uciekanie to brak wolności, bo przecież uciekając nie możemy sobie na nią pozwolić. Czy więc, analizując to dokładniej, wyraz "wolność" wykreślamy z listy.
          Nikt z nas nie ma lekkiego życia. Bywają momenty, kiedy cały świat i wszystkie problemy zwalają się nam na głowę. Wtedy trudno się pozbierać, ale to właśnie jest sztuką - próba poradzenia sobie. Tak też było w przypadku Swenji.

środa, 23 lutego 2011

Carlos Ruiz Zafón : "Książę Mgły"




 Wydawnictwo : Muza S.A. 2010
 Tytuł oryginału : "El Principe de la Niebla"
  Język oryginału : hiszpański 
  Przekład : Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas 
  Liczba stron : 200 
  Ocena wciągnięcia : 5
  Ocena ogólna : 4,5


     Carlos Ruiz Zafón to autor znany przede wszystkim z bestsellerowych powieści "Cień Wiatru" i "Gra Anioła". Jak sam pisze we wstępie, "Książę Mgły" to jego debiut literacki, który został jednak wydany dopiero po wyżej wymienionych tytułach.
         Wyśmiejcie mnie i wytykajcie palcami - przyznaję bez bicia, że mimo posiadania nie czytałam jeszcze poprzednio wydanych książek Zafóna, ale spokojnie, spokojnie.. wszystko przede mną. Ostatnio coraz częściej zerkam porozumiewawczo w stronę dwóch grubych tomiszczy o białych grzbietach, pięknie się komponujących. Stop..nie o "Cieniu Wiatru" i "Grze Anioła" dziś zamierzam mówić..
          Przeprowadzki to normalka, z pewnością każdy z nas wie, co oznaczają - nerwowe pakowanie, wydatki, stres, niepewność. Czasem też szczęście i ciekawość, przygodę i zaintrygowanie. Wszystko zależy od podejścia i sytuacji - mogłabym opowiedzieć Wam o kilku moich przenosinach, gdzie uczucia te pojawiały się właśnie na przemian, zależnie od zdarzenia, które zmuszało (lub nie) do owych przenosin.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Pytanie do wszystkich

  Witam! Niektórzy z Was z pewnością pamiętają "Kącik Muzyczny", który tworzyłam jeszcze na moim blogu na bloxie. Pamiętam, iż wtedy podobał się Wam, Drodzy Czytelnicy, ten pomysł. I teraz pytanie - czy chcecie, abym kontynuowała ów kąciku? Gdyby ktoś nie pamiętał - "Kącik.." ma na celu zapoznanie Was z niepopularną muzyką. Wybierałam jeden utwór i pisałam o nim kilka słów. Przypominam :
  Tur 3     
 Od ostatniego wpisu poznałam mnóstwo nowych zespołów, którymi pragnę się z Wami podzielić. Tylko czy chcecie? Jeśli nie - to nie ma sensu. :)              

wtorek, 15 lutego 2011

Lisa See : "Sieć rozkwitającego kwiatu"



  Wydawnictwo : Świat Książki 2010
  Tytuł oryginału : "Flower Net"
  Język oryginału : angielski
  Przekład : Robert Ginalski
  Liczba stron : 416
  Ocena wciągnięcia : 6
  Ocena ogólna : 5

         Lisa See to amerykańska pisarka pochodzenia chińskiego. Zasłynęła głównie dzięki powieściom ukazującym tradycje i kulturę chińską, zwykle przedstawioną oczami kobiet. Jest autorką m.in. : "Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz", "Dziewczęta z Szanghaju" oraz "Miłość Peonii". 
       Pekin, lata '90. Ktoś znajduje zwłoki syna ambasadora USA. Los Angeles, kilka dni później.  Wewnątrz statku o nazwie Chińska Peonia, zajmującego się przewozem nielegalnych emigrantów, odkryto ciało syna chińskiego magnata finansowego. Czy coś łączy obie te sprawy? Kto i dlaczego zdobył się na takie zbrodnie? Los Angeles do sprawy przydziela prokuratora Davida Starka, w Pekinie śledztwo prowadzi młoda i ambitna Hulan Liu. Kiedy oba te państwa łączą siły i rozpoczynają współpracę ze sobą, w Liu i Starku, tworzących początkowo niezgrany duet, rodzi się - albo może odradza - miłość. 

sobota, 12 lutego 2011



Wydawnictwo : Bellona 2010
Tytuł oryginału : "Book of The Vampire"
Język oryginału : angielski
Przekład : Paulina Maksymowicz
Ilustracje : Bruce Pennighton
 Liczba stron : 272
 Ocena wciągnięcia : 3
 Ocena ogólna : 4,5

      Bardzo lubię książki o wampirach.
 W Internecie aż huczy od różnych dyskusji na temat tych pijących krew stworzeń. "Wampirzy zalew", "nawał wampirów" - powiadają niektórzy. Oznacza to aż za dużą liczbę wydawanych nieustannie książek, w których królują właśnie one. Czy ludzie nie przesadzają? - myślę często. Przecież nie trzeba czytać, skoro się nie lubi. Po co od razu narzekać i kręcić nosem? To dla mnie niezrozumiałe. 
      Recenzja tej książki nie będzie długa - postaram się, w przeciwieństwie do autora, spiąć wszystko co chcę teraz przekazać, w nie za długą notkę. No właśnie, autor.. ale to za chwilę.
       Napisałam, że lubię książki o wampirach - istotach zazwyczaj niezwykle pięknych, urodziwych, bijących blaskiem, a przy tym często złych, krwiożerczych, zabijających. Kiedy więc księgarnia Matras (pozdrowienia) zaproponowała mi zrecenzowanie "Najsłynniejszych wampirów wszechczasów", byłam zachwycona. Dlaczego? Ano jestem człowiekiem z natury bardzo wnikliwym, dociekliwym i przy tym nieco ciekawskim, pomyślałam więc, że chętnie dowiem się czegoś o jednych z moich ulubionych bohaterów literackich (rzecz jasna mam na myśli te czarne charaktery). Czy warto było?

środa, 2 lutego 2011

Stosy

 Witam. Po raz pierwszy w tym roku mam przyjemność prezentować Wam moje najświeższe książki - zdobycze styczniowe. Nie mogę zaprzeczyć - uzbierało się, i to całkiem sporo, powyżej moich oczekiwań. Od razu pochwalę się, iż nawiązałam współpracę w roku 2011 już z kilkoma wydawnictwami - Belloną, Amber, PWN, Wilgą i Jaguarem, chociaż dopiero się okaże, czy wszystkie przyślą paczki :) Tymczasem chwalę się, chwalę.


Wszystkie tytuły widać wyraźnie, więc tylko podsumuję. Trzy pierwsze książki - jako pasjonatka poezji, naszego ojczystego języka oraz kultury - mimo już i tak wielu licznych zahaczających o podobną tematykę, musiałam mieć. Pilipiuk to skutek wymiany z pewnym użytkownikiem portalu LubimyCzytać. Cztery powieści Małgorzaty Musierowicz wypożyczyłam z biblioteki na ferie - czytałam chyba wszystkie wydane z serii "Jeżycjada", jednak mam ochotę przypomnieć sobie co nieco. "Dziecię Bożę" pożyczył mi znajomy, a "Wrócę po Ciebie" wraz z przecudowną zakładką, z której wytrwale korzystam, dostałam od Isabelle:) Jeszcze raz dziękuję.


Trzy pierwsze książki od dołu to zawartość paczki, jaką otrzymałam wczoraj od wydawnictwa Bellona. "Sługa kości" to egzemplarz recenzyjny od Matrasa, "Miecz Ciemności" od Amber. Pratchetta otrzymałam w zamian za moją książkę - wymiana przez LubimyCzytać. Dwie górne powieści to również egzemplarze do recenzji.


"Tunele", "Deklaracja" oraz pierwsze trzy tomy sagi "Darrena Shana" dzisiaj otrzymałam od wydawnictwa Wilga. Kolejne trzy - od wydawnictwa Prószyński i S-ka. 

   Chciałabym tutaj publicznie podziękować wszystkim reprezentantom wydawnictw, z którymi mam do czynienia, a także po raz kolejny Isabelle :) Pochwalę się też, że na blogu Book and the City wygrałam książkę pt. "Mistrz" - lubię psychologię, więc może i to dzieło do mnie trafi? 
      Jakiś czas temu, po obejrzeniu wszystkich dostępnych odcinków ulubionego serialu "The Vampire Diares", wciągnęłam się w kolejny - o zupełnie innej tematyce, mianowicie "Gossip Girl". Poza tym zrobiłam sobie któregoś wieczoru listę seriali, które kiedyś zamierzam obejrzeć (zawiera ona ponad 25 tytułów;-)). Poza tym bardzo porywającą książką, którą czytam obecnie, jest "Sieć rozkwitającego kwiatu" Lisy See. Już wiem, że recenzja nie będzie negatywna :-))  
        Jestem bardzo zadowolona z liczby komentarzy widniejących pod moimi postami. Szczerze mówiąc nie pamiętam, żeby było tak na moim poprzednim blogu - na bloxie. W sumie nic dziwnego, bo nawet funkcja dodawania komentarzy była tam mniej wygodna. Wciąż jestem całkowicie za blogspotem. 
        Wy czytajcie, komentujcie i oglądajcie, a ja sobie podrepczę po cichutku na ulubiony fotel i zanurzę się w lekturze. No, chyba że uczucie senności przeważy i zdrzemnę się na chwilkę. :)) Niestety nie klasyfikuję się do grupy rannych ptaszków ;) 

    

wtorek, 1 lutego 2011

Podsumowanie ankiety #2

   Dziś, pierwszego lutego 2011 roku zamierzam podsumować ankietę dotyczącą grudniowych książek, które Czytelnicy mojego bloga przeczytaliby najchętniej. Przejdźmy od razu do rzeczy :
   W całej ankiecie głosowało 41 osób. Naprawdę przykro mi, że tak mała liczba ludzi zdecydowała się oddać głos - przecież wystarczy tylko kliknąć dwa razy. Może w ogóle nie warto robić ankiet?
     1 miejsce zajęła książka "Judaszowe dziecko", którego autorem jest Carol O'Connell - 16 głosów, czyli 39%
     2 miejsce przyznaję "Nieprzyjacielowi Boga" Cornwella - 13 głosów, 31%
     3 miejsce  zajęło "Bez przebaczenia" Agnieszki Lingas - Łoniewskiej - 10 głosów, 24%
Wyróżnienia :
    9 głosów dla "Labiryntów" Cetnarowskiego, 8 głosów dla "Koniec wszystkiego" Abbott. "Śmiech w ciemności" oraz "Miłość zeszłej jesieni i inne opowiadania" dostały po 7 głosów.

 Wy sobie czytajcie, tymczasem ja muszę iść do okulisty - okulary (których praktycznie nie noszę) czas zmienić. Ankieta styczniowa po moim powrocie!