piątek, 13 grudnia 2013

Ian McEwan: ,,Na plaży Chesil'


 Wydawnictwo: Albatros 2011
 Język oryginału: angielski
 Tytuł oryginału: 'On Chesil Beach'
 Przekład: Andrzej Szulc
 Liczba stron: 198

Ian McEwan to angielski pisarz, który zadebiutował zbiorem opowiadań Pierwsza miłość, ostatnie posługi w 1975 roku (w Polsce utwór ten został wydany dopiero w 2009). Do tej pory napisał dwanaście powieści, w tym, nominowaną do Nagrody Bookera, Pokutę. Co ciekawe, autor nazywany jest czasem Ianem Makabrą - z powodu tematyki swej wczesnej twórczości. 
W czerwcu 1962 roku Florence i Edward, para nowożeńców, przybywa do hotelu położonym na plaży Chesil. Mają, dosadnie mówiąc, skonsumować swoje małżeństwo. Ona, córka biznesmena i filozofki, skrzypaczka odnosząca sukcesy, została wychowana, podróżując i zajadając smakołyki, o których klasa średnia może tylko pomarzyć. On, z wykształcenia historyk, na co dzień spokojny, a od święta uwielbiający bójki pod pubami. Ona seks zna tylko z poradników dla młodych panienek, on - ze sprośnych dowcipów swoich kolegów. Obydwoje, zakochani w sobie, z przerażeniem myślą o czekającej ich chwili, gdy związek zostanie w pełni zawarty. I tak toczy się akcja jednej nocy poślubnej, która zmieni tak wiele. 
Na plaży Chesil to moje pierwsze spotkanie z Ianem McEwanem i, muszę przyznać, całkiem udane. Do gustu przypadł mi styl pisania autora - chłodny, zdystansowany, bardzo szczegółowy (do tego stopnia, iż w książce pojawił się nawet opis zetknięcia palca mężczyzny z pojedynczym włoskiem łonowym!). Do tego stopnia, że momentami podawanie wszystkich detali jest niesmaczne, ale to tylko czasem. McEwan zabiera swym bohaterom jakąkolwiek prywatność i odsłania przed nami wszystkie ich myśli i emocje. 
Powieść, która pozornie wydaje się być utworem nic niewnoszącym, ot, zwykłą opowiastką od dwójce zakochanych ludzi, którzy boją się spędzić ze sobą noc poślubną, jest tak naprawdę czymś znacznie większym. Autor przedstawił tu psychologiczny portret dwóch osób, które nie potrafią się ze sobą porozumiewać, mimo tego, iż uczucie, jakim się nawzajem darzą, nazywają miłością. McEwan pokazuje, jak kończy się związek idealny - taki, w którym nie ma kłótni, sprzeczek - a dlaczego? Ponieważ ze sobą nie rozmawiają! Nie ma zderzeń różnych osobowości, zażartych dyskusji, wypowiadania swojej opinii na dany temat. Zawsze w takiej idealnej relacji w końcu coś wybucha. 
Na plaży Chesil spowodowała, że podczas lektury nachodziły mnie różne refleksje dotyczące nie tylko związków ogólnie, ale również mojego własnego. Mimowolnie zaczęłam obserwować zachowania moje i partnera, ale, co stwierdziłam z wielką ulgą, my stanowimy przeciwieństwo opisanej w książce pary. 
Ian McEwan, poza wyczerpującymi opisami uczuć i myśli towarzyszących dwójce bohaterów, zawarł w powieści także przypadkowe epizody z ich życia - historie z dzieciństwa, a także z niedalekiej przeszłości. To wszystko pomaga czytelnikowi zrozumieć charakter i osobowość danej postaci. Wnikliwy odbiorca tworzy w głowie wyżej wspomniany portret psychologiczny zarówno Florence, jak i Edwarda. 
Budowa książki, a także relacje bohaterów, przypominają letnią pogodę, kiedy to piękny, słoneczny dzień raptownie zamienia się w szarość z burzą z piorunami. Po spokojnym rozwinięciu następuje burzliwe i dramatyczne zakończenie, które, nawiasem mówiąc, wyszło autorowi znakomicie, aczkolwiek uważam, że czegoś zabrakło - być może większej dawki emocji? 
Zdecydowanie polecam! 

3 komentarze:

  1. Mam ogromna słabość do tego pisarza, mimo kilku zawodów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam wiele pochlebnym, żeby nie powiedzieć gloryfikujących opinii na temat tej książki. Jestem ciekawa co McEwan popełnił, że aż tak się spodobał - to pozycja na mojej obowiązkowej liście lektur;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słyszałam dużo na temat ''Pokuty", reszta to umiarkowane opinie :)

      Usuń