czwartek, 22 listopada 2012

Natalia Rogińska: ,,Maciejka"


 Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2011
 Język oryginału: polski
 Liczba stron: 224


Po ,,lekką i przyjemną" literaturę polską sięgam stosunkowo rzadko. Jeżeli mam ochotę na jakąś odprężającą lekturę, czytam coś zagranicznego - najczęściej amerykańskiego autora. Dlaczego? Otóż w dobie grafomańskich utworów wydanych przez ludzi, którzy za wszelką cenę pragną zaistnieć na rynku literackim, ciężko jest oddzielić ziarno od plew. A Polska, chcąc nie chcąc, ma w kieszeni wiele takich ,,perełek" wątpliwej jakości. 
Po lekturze ,,Maciejki" zmieniłam zdanie na ten temat - przynajmniej częściowo. Doszłam do wniosku, że byłam stanowczo zbyt nieufna wobec naszych rodowitych pisarzy. 
Karolina, trzydziestosiedmiolatka, jest tak zwanym singlem. Pracuje jako pielęgniarka i dorabia, pomagając staremu, niedołężnemu zboczeńcowi, mieszka w wynajmowanej kawalerce, chodzi na imprezy do klubów, z których zazwyczaj wychodzi w towarzystwie kolegów ,,na jeden raz", z którymi znajomość kończy się na narożniku w jej mieszkaniu. Od kilkunastu lat nie była zakochana, albo może inaczej - nie odkochała się. Przeszkodą w znalezieniu stałego partnera jest bowiem minister Zdrowia, pierwsza miłość Karoliny z czasów studenckich, którego kobieta wciąż wspomina z sentymentem. 
Samotność to jednak nie jedyny problem, z jakim musi się zmagać - rodzina, ciągle zrzędząca za jej plecami i naciskająca na to, aby Karolina wreszcie wyszła za mąż; przyjaciółki bliższe i dalsze; dojrzewająca chrześnica, która spotkała ,,tę jedyną miłość" - to tylko mała cząstka tego, co Natalia Rogińska opisała w ,,Maciejce". 
Autorka to bardzo młoda osoba, która napisała już trzy książki - ,,Grubą", ,,Alicję" oraz ,,Maciejkę". Podoba mi się jej zdystansowane podejście do życia oraz zdolność uważnego obserwowania otaczającego ją świata. Dzięki temu jej dzieła mogą być naprawdę interesujące. 
Ogromnym plusem  ,,Maciejki" jest sposób, w jaki została napisana. Styl pisania Natalii Rogińskiej jest ironiczny, zabawny, przewrotny, a z każdej strony bije, jak już wspomniałam, dystans do świata. Dzięki temu autorce udało się zarówno zdobyć moją sympatię do głównej bohaterki, jak i spowodować częste uśmieszki i wybuchy śmiechu. 
,,Maciejka" to nie jest literatura z najwyższej półki ani lektura wymagająca skupienia i myślenia. To po prostu lekkie, odprężające czytadło, które poprawia humor, pozytywnie nastraja i ma optymistyczny wydźwięk. Po zamknięciu książki nie da się nie uśmiechnąć - zakończenie jest urocze i nieco zaskakujące. 
Polecam na rozluźnienie!


2 komentarze:

  1. Takie książki też są potrzebne. Ja je nazywam "w sam raz do pociągu". Historia singielki wygląda fajnie, na pewno sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. to takie książki jak wykonuje pranie dywanów, cena niska to i poczytać w przerwie można na szybko kilka stron

    OdpowiedzUsuń