piątek, 6 lipca 2012

Terry Pratchett: ,,Równoumagicznienie"


 Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2OO3
 Język oryginału: angielski 
 Tytuł oryginału: ,,Equal Rites" 
 Przekład: Piotr Cholewa 
 Liczba stron: 198


 Kto w dzisiejszych czasach nie zna Terry'ego Pratchetta? Nikt? Nic dziwnego! Jest to autor tak rozsławiony, tak popularny i uwielbiany, że trudno go nie znać. 
Terry Pratchett to angielski pisarz fantasy i science-fiction. Jest znany głównie z fenomenalnego, bardzo rozbudowanego ,,Świata Dysku", którego budowa nadal jest dla mnie ogromnie skomplikowana. I tutaj pytanie do stałych czytelników autora - czy mogę czytać różne książki ze ,,Świata Dysku", nie po kolei? Czy to nie wpłynie na odbiór? 
,,Świat Dysku" składa się z sześciu pod-cyklów: cyklu o Rincewindzie, cyklu o Śmierci, cyklu o Straży Miejskiej, o Moiście von Lipwigu, o Czarownicach z Lancre oraz o Tiffany Obolałej. Dysk ów, na którym dzieje się akcja utworów, spoczywa na grzbietach czterech słoni stojących na skorupie żółwia A'Tuina, płynącego przez wszechświat. Prawda, że trzeba mieć głowę, żeby to wymyślić? 
Esk to ósme dziecko ósmego syna, która jest dziewczynką. Los chciał, że za sprawą starego maga, zostaje jej przekazane jego dziedzictwo i laska. Brzdąc ten dorasta i z czasem zaczyna objawiać magiczne zdolności. Pod skrzydłami niemłodej już babci Weatherwax Esk poznaje tajniki czarodziejstwa. Niestety, to nie wystarcza i jedynym wyjściem z tej, wydawałoby się nieciekawej, sytuacji jest wysłanie dziewczęcia do Niewidzialnego Uniwersytetu. 
Co jednak, jeśli w tradycji tych jakże uroczych istot bycie magiem płci żeńskiej jest niedopuszczalne, śmieszne i po prostu nie do przyjęcia? Co ma zrobić dziewczynka, której przeznaczeniem jest czarowanie, ale nie jako czarownica? Przekonacie się, sięgając po ,,Równoumagicznienie". 
Z piórem Pratchetta zaprzyjaźniłam się kilka lat temu, czytając ,,Kolor Magii". Jeśli mam porównywać, to... nie, nie będę tego robić. Pierwszy tom cyklu o Świecie Dysku pamiętam kiepsko, przydałoby się odświeżyć lekturę, więc zwyczajnie nie będę. Oczywiście wiem, że powieść mi się bardzo podobała. 
Moi drodzy, jak ja uwielbiam tego pisarza. Klasyfikuje się on do tej nielicznej grupki autorów, którzy rozweselą mnie nawet w depresji - tuż obok Kurta Vonneguta i Christophera Moore'a. Jeśli chodzi o tego drugiego to styl pisania jest bardzo podobny, a poczucie humoru niemalże identyczne, więc skoro nie przypadł Wam do gustu Moore, istnieje duże prawdopodobieństwo, że i Pratchett się nie spodoba - i na odwrót. Wątpię jednak, aby istniał ktoś, kto tych autorów nie lubi. 


 ,, -Zgaś to natychmiast i trzymaj się. [...] 
- Panie Magu... 
- Tak? 
- Kiedy powiedziałam: trzymaj się... 
- Tak? 
- Nie miałam na myśli: tutaj. 
Na moment zapadła cisza. 
- Och. Tak. Rzeczywiście. Strasznie przepraszam. 
- Nie ma o czym mówić. 
- Pamięć mam już nie tę, co dawniej... Zapewniam... Nie chciałem urazić...
- Nie jestem urażona. 
Przez chwilę lecieli w milczeniu. 
- Mimo to - zaczęła z namysłem Babcia - sądzę, że ogólnie rzecz biorąc wolałabym, żebyś przesunął ręce. "

Dialogi, dialogi, dialogi: genialne, przezabawne, błyskotliwe i przede wszystkim proste. Mnie rozbawiały do rozpuku, zwłaszcza te między Babcią Weatherwax i jej małą podopieczną, Esk. 
Bohaterowie - świetni. Zwłaszcza wyżej wspomniana Babcia, która spojrzeniem potrafi mrozić krew w żyłach, uwielbia używane ubrania, - rzecz jasna, w kolorze czarnym - i jest zaradna jak mało kto. Ta kobieta, mistrzyni głowologii, umie wziąć sprawy w swoje ręce. 
Myślę, że ten utwór Pratchetta to nie tylko gwarancja dobrej zabawy i dobrze spędzonego czasu, ale także lekcja o tym, że w życiu należy być wytrwałym i niezależnie od wszystkiego dążyć do wyznaczonych celów. Trzeba walczyć o swoje i próbować spełniać marzenia, bo co poza tym mamy na tym świecie? 
Tytuł ,,Równoumagicznienie" to tak naprawdę równouprawnienie - zresztą, dowiecie się, o co w tym wszystkim chodzi, czytając tę genialną powieść. Polecam gorąco!


 ,,Jeśli warto coś zrobić, warto też zrobić to marnie." 

1 komentarz: