piątek, 22 lipca 2011

Anja Snellman: "Dziewczynki ze Świata Maskotek"


 Wydawnictwo : Świat Książki 2011 
  Tytuł oryginału : Lemmikkikaupan Tytot
  Język oryginału : fiński
  Przekład : Sebastian Musielak
  Liczba stron : 270
  Ocena wciągnięcia: 4,5
  Ocena ogólna: 4,5


Kiedy przeczytałam opis książki "Dziewczynki ze Świata Maskotek" fińskiej pisarki Anji Snellman, poczułam wielką potrzebę sięgnięcia po nią. Spodziewałam się poruszającej, dającej do myślenia, mocnej powieści. Nie mogę stwierdzić, że się zawiodłam. Nie napiszę, iż utwór spełnił moje oczekiwania. Pogmatwane, prawda? 
Jasmin to czternastoletnia dziewczynka, której niczego nie brakuje. Ma kochającą matkę, dobry dom, ubrania i błyskotki, za którymi szaleją nastolatki. Ma także przyjaciółkę, Lindę. Pewnego dnia obie nie wracają do swoich mieszkań, do swojej rodziny. Giną. Co najlepsze, wcześniej nic nie wskazywało na to, że dziewczyny mają jakieś problemy, powody do zniknięcia, do ucieczki. Jasmin w wolnym czasie uczęszczała na różne kółka zainteresowań, regularnie pojawiała się na zajęciach z jogi, była cheerleaderką. 
Dlaczego więc zaczęła się oddawać dorosłym mężczyznom? Dlaczego dobrowolnie zaspokajała ich potrzeby seksualne? Czy to jedyny sposób na zarabianie pieniędzy? I czy w ogóle były jej potrzebne? 

Czytając książkę Anji Snellman, zadajemy sobie masę różnych pytań. Dlaczego? Po co? Co ją do tego skłoniło? Kiedy, gdzie? I chyba to jest największym plusem tej lektury. Autorka nie jest narratorem, tylko obserwatorem. Analizuje sprawę czysto obiektywnie, pozwalając czytelnikowi na refleksje i szukanie odpowiedzi na zadawane pytania. 
Narratorem bowiem jest sama Jasmin, zaginiona dziewczynka. To ona opowiada o tym, jak funkcjonuje podziemny seksbiznes z udziałem nieletnich. To ona zdradza szczegóły swojej przeszłości, mówi o życiu przed i po ucieczce z domu. Czytelnik natomiast powoli dochodzi do wniosku, która część jest lepsza - oczywiście dla samej Jasmin, nie dla nas, obserwatorów, bo pytanie byłoby retoryczne, a odpowiedź prosta. 
"Dziewczynki ze Świata Maskotek" to utwór napisany chłodnym językiem, idealnie pasującym do klimatów mroźnej Północy. To między innymi styl pisania powoduje, iż powieść jest tak wstrząsająca. Mimo panującego zimna czujemy ciepło, nadzieję. Nadzieję matki Jasmin, która wciąż łudzi się, iż dziewczynka wróci. "Nadzieja umiera ostatnia" - brzmi stare przysłowie. "Nadzieja matką głupich" - mówią inni. 
Tak naprawdę bardzo łatwo jest znaleźć się w sytuacji głównej bohaterki. Matka samodzielnie wychowująca dziecko musi pracować za dwóch, jest więc zabiegana, nie ma czasu ani ochoty dociekać, co robi córka, gdzie się znajduje i z kim koleguje. Jasmin wykorzystała tę okazję i kłamała rodzicielce jak z nut, wymyślając co rusz nowe zajęcia - pieczenie ciasteczek u Lindy, wspólne odrabianie lekcji. 
Momentami książka robiła się nudna. Chwilami nic się nie działo. Całość jest jednak bardzo zgrabnie napisana. Nie napiszę, że przyjemnie się czytało. Skłamałabym. Bo co jest przyjemnego w czytaniu o prostytucji wśród nieletnich? Czytelnik krzywi się i kręci głową, robi wielkie oczy. Czy dużo jest nastoletnich prostytutek? 
Polecam tę powieść z czystym sercem. Musicie się jednak przygotować na nią psychicznie, to nie może być stan, w którym macie ochotę na coś lekkiego. 

19 komentarzy:

  1. Ja póki co strasznie się napalam na tę książkę i cieszę się, że podzieliłaś się swoją opinią, będzie mi łatwiej podjąć decyzję co do jej przeczytania:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie przeczytam, nie potrafiłabym

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie masz ochoty na wymianę? :>

    OdpowiedzUsuń
  4. ile razy widzę ją w katalogu KDC to mam ochotę zamówić. na razie jednak wytrwale trzymam się postanowienia oszczędzania i czekam aż pojawi się w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Varia, Isadora - osobiście zachęcam :)

    Książkowo - hmm, sama nie wiem. Minusem jest to, że podczas deszczu książka leżała na parapecie, a ja miałam otwarty lufcik - tylna okładka się trochę zmoczyła, teraz jest taka giętka, miękka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeee... to dla mnie nie problem :) Nie muszę mieć książek w stanie idealnym. Jeżeli się nie rozkleja, nie brakuje kartek i się nie rozpada, to jest ok :D
    Tylko pytanie: czy chcesz i co byś chciała? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od dłuższego czasu wodzę oczyma za tą książka i teraz nie wiem czy ja nabyć, gdyż po twojej recenzji mam mieszane uczucia, bo piszesz, że czasami chłodna w przekazie, czasami nic się nie dzieję. Już sama nie wiem, czy kupić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już mam na oku i czekam na jakąś fajną okazję ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie to najbardziej mi sie podobało w tej książce, to, że autora nie oceniała. Dobra książka, warta przeczytania !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam takie książki, więc i na tą mam szczególną ochotę. Mam nadzieję, że gdzieś ją dorwę :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja! Zaintrygowała mnie historia przyjaciółek. Najchętniej już teraz bym ja zaczęła czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cóż, brzmi trochę ciężko, ale raz na jakiś czas można... Jakbym miała okazję to myślę, że sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Słyszałam o tej książce,ale dopiero twoja opinia utwierdziła mnie w przekonaniu, że chciałaby ją przeczytać :)
    Już wcześniej u kogoś w komentarzu pisałam, że brakuję mi obecnie chłodnego opisu zdarzeń.
    Dam jej szansę,gdyż literatury fińskiej nie czytuję co dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam wiele ciekawych opinii na temat tej książki. Z ogromną chęcią ją przeczytam, kiedy będę się czuła na siłach ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytam takich książek, bo nie przepadam za opowieściami o ludzkich problemach, więc chyba nie sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
  16. Chętnie bym sięgneła po nią. Naprawdę!
    Lubię takie książki

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo chcę przeczytać, po Twojej recenzji nawet bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Już od dawna mam ją na oku, niestety do mojej miejscowej biblioteki jeszcze nie trafiła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Poruszony jest dość trudny temat. Nikt inny jakoś nie ma zamiaru o tym mówić. Sama też zapomniałam o tym i o tej książce.
    I nie wiem czy teraz jest czas na ciężkie książki, ale chyba nie.
    Czas wakacyjny ma być wesoły, pomimo tego, że za oknem jest deszczowy miejski "krajobraz".

    OdpowiedzUsuń