Wydawnictwo: Świat Książki 2010
Język oryginału: angielski
Tytuł oryginału: ,,No time for goodbye"
Przekład: Andrzej Leszczyński
Liczba stron: 432
Dopóki śmierć nas nie rozłączy... ale czyja?
Linwood Barclay to amerykański autor dwunastu powieści detektywistycznych. W Polsce dotychczas wydano tylko trzy z nich - ,,Bez śladu", ,,Za blisko domu" oraz ,,Największy lęk". Mam nadzieję, że nasz rynek wydawniczy podejmie się opublikowania kolejnych dzieł pisarza.
Pewnego ranka czternastoletnia Cynthia budzi się z ogromnym kacem. Nie pamięta dokładnie wydarzeń z poprzedniego wieczoru. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje jej się takie, jak zawsze - dziewczyna spodziewa się pogardliwych spojrzeń rodziców, przygotowuje się do tego psychicznie. W tym momencie, kiedy leży we własnym łóżku, cierpiąc przez dokuczliwy ból głowy, zniknięcie opiekunów to wręcz wybawicielska wizja. Nie przyszłoby jej nawet do głowy, iż być może nigdy już nie spotka matki i ojca...
Dwadzieścia pięć lat później, Cynthia to już mama ośmioletniej Grace i żona Terry'ego, nauczyciela języka angielskiego. Wciąż nie potrafi zapomnieć o rodzicach i starszym bracie, którzy zniknęli bez śladu, gdy miała czternaście lat. Reportaż telewizyjny, w którym bierze udział, nie pomaga zagoić starych ran. Kobieta wciąż ma nadzieję, iż zagadka zaginięcia jej rodziny wkrótce się rozwiąże, jednakże wydarzenia spadające na nią niczym grom z jasnego nieba, nie wskazują na to.
Z pisarstwem Linwooda Barclaya spotkałam się dotychczas tylko raz - podczas lektury powieści ,,Za blisko domu". Była to książka bardzo dobra, interesująca i wciągająca, a ja zachwycałam się piórem tego pisarza. Z ogromną przyjemnością, z wysoko ustawioną poprzeczką, sięgnęłam więc po ,,Bez śladu" właśnie tego autora. Już na początku zauważyłam, iż zarówno w ,,Za blisko domu", jak i w tym utworze, Barclay do roli narratora pierwszoosobowego przydziela mężczyznę. Ponadto w obu kryminałach postać ta nie jest bezpośrednim świadkiem zdarzenia, ale jedynie osobą bliską. Uważam, że to dobre zagranie - czytelnik ma okazję spojrzeć na sprawę i przewijające się wydarzenia z dystansem, jako obserwator.
Barclay napisał dobrą powieść. Przez cały czas coś się dzieje, nie ma tutaj miejsca na nudę - akcja pędzi w szalonym tempie. Myślę, że właśnie dlatego lubię kryminały - dostarczają mi wielu emocji, nie pozwalając nawet na minutę przerwać lektury.
W książce ,,Bez śladu" poznajemy bardzo interesujących bohaterów. Autor nikogo nie idealizuje, nie robi z nikogo ofiary. Postacie są rzeczywiste na tyle, że momentami miałam wrażenie, iż stoję obok nich. Nie ma ludzi idealnych, każdy ma coś na sumieniu.
Czytając, zadajemy sobie różnego rodzaju pytania, na które sami musimy sobie odpowiedzieć. Jak daleko może posunąć się człowiek, aby chronić siebie, a ile może zrobić w obronie rodziny? Czy ludzie, których uważamy za bliskich, mogą nam wbić nóż w plecy? W jakim stopniu możemy ufać? Czy ci, których znamy całe życie, mogą okazać się kimś innym, niż myśleliśmy?
Intryga jest skonstruowana w inteligentny sposób. Ja tylko w niewielkim stopniu domyśliłam się zakończenia.
,,Bez śladu" to nie tylko porywający kryminał, ale także opowieść o rodzinie i bliskich, którzy mogą okazać się kimś zupełnie innym, niż moglibyśmy przypuszczać. To historia kobiety żyjącej nadzieją. Polecam.
Fabuła wydaje się być interesująca. Nie wyobrażam sobie obudzić się w domu sama, a potem dowiedzieć się, iż najbliżsi zniknęli - coś okropnego.
OdpowiedzUsuńOj tak, to musi być naprawdę straszne. Dlatego książka jest taka interesująca :)
UsuńJak na razie mam co czytać, więc pass.
OdpowiedzUsuń