sobota, 29 września 2012

Nie znamy dnia ani godziny? [edycja!]

A jednak Majowie i wyznawcy ,,Fenomenu 2012" odkryli datę końca świata - apokalipsa ma nastąpić 21 grudnia tego roku! Media mówiły o tym dawno temu, kiedy pierwsza przepowiednia zakończenia żywotu naszej planety się nie sprawdziła, ale ja mam ochotę poruszyć ten temat. Co sądzicie o domniemanym końcu świata
''Majowie wierzyli, że przed naszym istniały trzy inne światy, a każdy z nich zakończył istnienie katastrofą. Data ostatniej zagłady, oznaczona w tzw. kalendarzu długiej rachuby Majów symbolami 12.19.19.17.19, przeliczona na kalendarz gregoriański wypadała 11 lub 13 sierpnia 3114 r. p.n.e. Wyznawcy „Fenomenu 2012" uważają, że Majowie przewidzieli taki sam czas do zagłady następnego ze światów,czyli tego, w którym żyjemy obecnie. Według kalendarza gregoriańskiego to wydarzenie ma przypaść w 2012 r.''  
Fragment ten pochodzi z magazynu ,,Wprost" - tutaj możecie przeczytać cały artykuł.  Zaciekawiona tym tematem, poszukałam w Internecie notatek prasowych o końcu świata i znalazłam. 
Ja nie wierzę w ten przepowiadany koniec końców - uważam, że, podobnie jak kilka lat temu, to tylko wymysły ludzi mających inne podejście do życia. Nasunęła mi się jedna myśl... 

Jeżeli koniec świata nastąpi w grudniu, to kiedy ja przeczytam wszystkie swoje książki...? ;) 

Odpisywałam akurat na komentarze do tego posta i wpadłam na znakomity, moim zdaniem, pomysł. Zabrakło czegoś w tej notce, mianowicie - wiersza! 

W dzień końca świata 
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, 
Rybak naprawia błyszczącą sieć. 
Skaczą w morzu wesołe delfiny, 
Młode wróble czepiają się rynny 
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata 
Kobiety idą polem pod parasolkami, 
Pijak zasypia na brzegu trawnika, 
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa 
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa, 
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa 
I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów, 
Są zawiedzeni. 
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb, 
Nie wierzą, że staje się już. 
Dopóki słońce i księżyc są w górze, 
Dopóki trzmiel nawiedza różę, 
Dopóki dzieci różowe się rodzą, 
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem, 
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie, 
Powiada przewiązując pomidory: 
Innego końca świata nie będzie, 
Innego końca świata nie będzie.

Poznajecie? Wiersz Czesława Miłosza ,,Piosenka o końcu świata" zmienia postać całej sprawy. Myślę, że stanowi również idealne zwieńczenie wszystkich tych przemyśleń na temat apokalipsy :) 

5 komentarzy:

  1. No właśnie, jak ja przeczytam wszystkie książki do grudnia? Nie da rady... dlatego mam nadzieję, że ktoś przesunie ten koniec świata chociaż troszkę, bo zbyt wiele lektur mam w planie ;)

    A swoją drogą to bardzo ciekawe z ta przepowiednią majów. Jakimś szarlatanom bym nie ufała za grosz, ale Majowie to inna sprawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, może mole książkowe coś wymyślą i napiszą wniosek o przesunięcie terminu :)

      Ja, jeżeli chodzi o te kwestie, nie ufam nawet Majom - to niemożliwe, aby rzeczywiście jakiś koniec świata nadszedł, w dodatku w 2012 roku.

      Usuń
  2. Dobra, dobra, tyle już tych końców świata było... Jak nadchodził 2000 rok, to było to trochę przerażające, ale może głównie dlatego, że byłam dość mała i miałam inny poziom stresu i to była okrągła liczba :D

    Mogę powiedzieć coś głupiego? Chcę uczestniczyć w końcu świata. Naprawdę ;) To byłoby naprawdę fajne (i ostatnie, nie zapomniałam o tym :D) doświadczenie. Zawsze się oglądało te filmy katastroficzne, no ale kurczę... (dobra, chyba jestem chora na głowę, nic już nie piszę, bo wyjdzie na to, że mam skłonności samobójcze D:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, właśnie, blisko 2000 roku też cośtam miało być ;)
      Niedługo ludzie zaczną robić wydarzenia na facebooku - trzeba będzie potwierdzić obecność, no bo jak to tak! :))
      Naprawdę? Ja bym szczerze mówiąc wolała, aby mnie ominął. Ominął świat, o to chodzi, bo cóż ja bym sama na kuli ziemskiej poczęła, jakby apokalipsa rzeczywiście o mnie zapomniała :)

      Usuń
  3. Nie wierzę w te brednie i uważam to za chore wymysły. Ludzie tylko się niepotrzebnie nakręcają, bo przecież tak naprawdę ,,nikt nie zna dnia ani godziny''...

    OdpowiedzUsuń