poniedziałek, 24 września 2012

Irene Sabatini: ,,Chłopiec z sąsiedztwa"


 Wydawnictwo: Świat Książki 2012
 Język oryginału: anielski 
 Tytuł oryginału: ,,The Boy Next Door"
 Przekład: Anna Wrotny 
 Liczba stron: 444

,,[...]Rodzi się między nimi uczucie, które staje coraz silniejsze, mimo że żyją w świecie, gdzie nie ma ono racji bytu.'', mówi fragment opisu z okładki ,,Chłopca z sąsiedztwa". To właśnie nim, który zapowiadał dobrą i burzliwą historię miłosną z konfliktami politycznymi w tle, kierowałam się przy wyborze lektury. Jakież było moje zdziwienie, kiedy przeczytałam pierwsze zdanie napisane przez panią Sabatini - ,,Cztery dni po moich czternastych urodzinach syn sąsiada podpalił swoją macochę.". Owa fraza, tak bezpośrednia, szczera, bezceremonialna i odważna, urzekła mnie, jak nic nigdy dotąd. Bo czyż nie czujecie groteskowości, jaka bije z tego zdania? Tylko spójrzcie - mała, bo zaledwie czternastoletnia dziewczynka, informuje czytelnika o takiej tragedii, takiej makabrze. Nie w tym tkwi jednak diabeł - najlepsze, że jest to stwierdzenie o najmożliwiej obojętnej barwie. Jakby dziecko to mówiło, iż na śniadanie zjadło bułkę posmarowaną masłem. 
Bulawayo, Zimbabwe, lata '80. Lindiwe to czternastoletnia miłośniczka literatury, która w książce pełni funkcję narratora. Dziewczynka ukrywa przed rygorystycznymi rodzicami swoją dziwną i niewyjaśnioną fascynację białym sąsiadem. Ian McKenzie nie tylko jest biały, ale także oskarżony o spalenie własnej macochy. Kiedy siedemnastolatek zostaje zwolniony z więzienia, między nim a Lindiwe rodzi się nieokreślona więź - nie do końca miłość, ale również nie taka zwyczajna przyjaźń. Kiedy Ian nagle wyjeżdża z RPA, ich znajomość zostaje urwana, wydawałoby się, na zawsze, jednakże po kilku latach dwójka spotyka się w zupełnie innych okolicznościach. Okazuje się, iż los nie zamierzał odpuścić i splótł losy Lindiwe i Iana nieodwracalnie... 
Moi drodzy, powiem Wam to wprost - to nie jest łatwa lektura. Wręcz przeciwnie, ani tematyka, ani fabuła, ani tło nie pozwalają nam się zrelaksować i należą do trudnych, wymagających całkowitego zastanowienia. ,,Chłopca z sąsiedztwa" nie da się bowiem przeczytać w jeden, dwa wieczory - aby zrozumieć tę książkę, potrzeba absolutnego skupienia, mimo iż styl autorki jest lekki i przyjemny. Informacji o pewnych rzeczach nie da się po prostu połknąć - trzeba je przyjąć, posmakować, possać, zastanowić się nad ich smakiem i dopiero wtedy przetrawić. W innym przypadku - po co tracić czas? 
Spodziewałam się, jak wspominałam kilkanaście linijek wyżej, przede wszystkim zręcznie napisanej historii miłosnej, w której polityka oraz konflikty rasowe, odgrywać będą jedynie nieznaczną rolę. Otrzymałam coś zupełnie innego - mocną, rzucającą na kolana powieść o tym, jak ciężko jest żyć i zachować twarz, gdy sytuacja i wszystko wokół lgnie w gruzach, przewraca się niczym domino. 
,,Chłopiec z sąsiedztwa" Irene Sabatini uświadamia nam również, jak wielka jest nasza niewiedza. Co mam na myśli? Otóż przyznam się bez skrupułów - o tak ciężkiej sytuacji w południowej Afryce na przełomie lat '80 nie miałam ani bladego, ani nawet zielonego pojęcia. Sabatini pisze szczegółowo i z pasją, aczkolwiek i tak nie wyjaśni nam wszystkiego, co się działo w owym czasie, dlatego warto zarówno przed, jak i po lekturze, zagłębić się w temat historii Zimbabwe. 
Utwór Sabatini jest ciężki, trudny, ale napisany przystępnym językiem. Uważam, iż zdecydowanie warto go poznać - to możliwość spojrzenia na świat z zupełnie innej perspektywy, docenienia tego, co mamy i w jakich czasach żyjemy. Polecam.

3 komentarze:

  1. ciekawa tematyka, myślę, że warto poświecić czas na te książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. też ją ostatnio czytałam. Książka dla wymagającego i inteligentnego czytelnika;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie zapoznam się z tą lekturą, gdyż ja również posiadam niewiele informacji o sytuacji w Afryce, w ogóle - nie tylko pod koniec ubiegłego wieku. Do tej pory ignorowałam ten kontynent, chociaż nie miałam ku temu żadnych powodów. Czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń