Wydawnictwo: Jaguar 2009
Język oryginału: angielski
Tytuł oryginału: ,,Rangers Apprentice. The Ruins of Gorlan"
Przekład: Stanisław Kroszczyński
Liczba stron: 320
1 tom serii ,,Zwiadowcy"
O ,,Zwiadowcach" słyszałam już dawno temu. Od razu poczułam chęć przeczytania tej serii - fantasy, podobno świat przedstawiony powieści bardzo ciekawy i nietypowy, szybko się czyta, lekko, przyjemnie... Czemu nie? Ostatnio bibliotekę w moim mieście wzbogacono właśnie o ,,Zwiadowców" (i kilka innych cykli, ale to nie jest temat na dziś), a ja chwyciłam w dłoń tom pierwszy i z uśmiechem na twarzy podreptałam do domu.
O Johnie Flanaganie nie wiemy za wiele - mieszka z rodziną w Australii, gdzie dokładnie - nie wiem. Autor ten już jako dziecko marzył o byciu pisarzem. Początkowo pracował w firmie reklamowej i dopiero satyryczny wiersz mówiący o jego nieznośnym znajomym otworzył szerzej oczy wszystkim przełożonym. Historię Willa zaczął pisać dla swojego syna, a skończyło się bardzo popularną serią fantastycznych książek.
Will to młody chłopiec pokrzywdzony przez los - nie zna ani swojej dokładnej historii, ani rodziców, ani nawet nazwiska. Ciekawskich karmi opowieściami o wyidealizowanym tatusiu wojowniku. Nie myślcie jednak, że to kłamca i bajkopisarz, o nie. Jest to młodzieniec drobniutki i chudziutki, przez co nie ma szans na pójście do szkoły rycerskiej - jak zawsze marzył. Ma natomiast inny talent - potrafi wspinać się jak mało kto, niezauważalnie przemieszczać się, podsłuchiwać, skradać się...
Właśnie te cechy u Willa spostrzegł Halt, dorosły zwiadowca. Zwiadowcy zajmują się zdobywaniem informacji potrzebnych królestwu, obserwowaniem, podglądaniem. I, wedle decyzji możnego barona (opiekuna Willa) piętnastolatek ma szkolić się właśnie na zwiadowcę.
Bohater to typowa sierotka - drobnej postury, bez rodziców, dokucza mu silniejszy i większy kolega. Takie postaci mają wzbudzać w czytelniku litość, sprawiać, że pomyśli się: ,,heej! Przecież ja w jego wieku byłem taki sam!". Zazwyczaj to mnie nie rusza, jednak w przypadku ,,Zwiadowców" od razu zapałałam sympatią do głównego bohatera.
Lekturę czyta się niezwykle szybko i lekko - nagle, niezauważalnie, jesteśmy już w połowie, a za chwilę zamykamy książkę. I to jest jej jedna z największych zalet. Ponadto literacki świat, który jest cudowny - i chociaż nie spotkamy w nim magii to jest osnuty jakby nitkami baśniowości, fantazji. Bohaterowie mają do dyspozycji jedynie wewnętrzne i całkiem ludzkie zdolności.
,,Ruiny Gorlanu" Jona Flanagana to także obraz męskiej przyjaźni, która jest w stanie przetrwać wszystko. Polecam nie tylko młodzieży - jestem pewna, że dorosłym, którzy liczą na chwilę relaksu, powieść przypadnie do gustu.
Czytałam,nawet zrecenzowałam już 2 części. Bardzo mi się podobało;)
OdpowiedzUsuńO jaaa... a ja jak zwykle daleko w tyle ;( będzie trzeba dopisać do listy książek na własność skoro to taka fajna kniga :) :D przeczytam na bank :D
OdpowiedzUsuńJak miło czytać kolejne pozytywne recenzje "Zwiadowców". Czekam na ostatni tom, zbiór opowiadań i nową serię Flanagana. Zazdroszczę, że kolejne 8 tomów masz jeszcze przed sobą. Pod koniec robi się nieco przewidywalnie, ale to wciąż przyjemna lektura.
OdpowiedzUsuńTo chyba jeden z tych cykli, gdzie bardzo rzadko nadziewa się na jakieś negatywne opinie. Sama przymierzam się do tego cyklu, ale na razie zacznę chyba polować na Eragona w związku z wczorajszą premierą.
OdpowiedzUsuńNo to mój kamyczek :)
OdpowiedzUsuńMuszę wybrać się do biblioteki i wypożyczyć w takim razie. :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą i kilka następnych części. Pierwsza również bardzo mi się podobała, ale każda następna już co raz mniej. Miałam po prostu wrażenie, że czytam zwykłą powieść dla młodzieży, w dodatku na raczej niskim poziomie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że mimo iż nie słyszałam ani o serii, autorze czy książce, to bardzo skutecznie mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńCzytałam - uważam, że to jedna z lepszych powieści dla młodzieży.
OdpowiedzUsuńCzytałam jak na razie 2 pierwsze części, bo przez trzecią już nie przebrnęłam ;) Według mnie pierwsza jest dobra, ale druga naprawdę genialna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLudzie, a jak mnie zanudziły dwie pierwsze części - i skutecznie zniechęciły do czytanie kolejnych... Książka dla mnie jest dziecinna, mało ciekawa i również w pewnej mierze przewidywalna. Poza tym twierdzę, że mało prawdopodobne, by dzieciaki mogły w taki ekstra sposób walczyć i pokonywać najkrwawsze bestie itp. Eh... Nie, ta saga nie dla mnie... Ale innym oczywiście może się spodobać. Boleję trochę nad tym, że pierwszą część dostałem, a drugą kupiłem, i głupio mi teraz nie nabyć kolejnych... No ale jeszcze zobaczę... Tym, co się podoba, życzę miłej lektury ;)!
OdpowiedzUsuńMichał
Pierwsza część jest najlepsza. Później druga trochę gorsza, trzecia jeszcze bardziej, później znów leci w górę, aż zaczyna się obniżać przy ósmej. Kocham tę powieść całym sercem, ale musze przyznać, że czasem jest przewidywalna i w polskiej wersji (nie wiem jak w angielskiej)jest całkiem sporo błędów stylistycznycj. Jednak... bohaterowie, pomysł, miejscami podobieństwo do "Władcy Pierścienia"... To wszystko podbiło moje serce. Pomimo małych minusów polecam każdemu fanowi fantasy :D
OdpowiedzUsuń