Witam serdecznie. Poprzednim razem zaprezentowałam Wam zespół rockowy Flyleaf. Dzisiaj również rockowo, ale w zupełnie innym klimacie.
Jesień. Zimny, wietrzny, czasem deszczowy wieczór. Siadam w ulubionym fotelu do czytania. Biorę do ręki książkę, włączam kilkanaście piosenek zespołu, który idealnie odzwierciedla mój nastrój od kilku miesięcy. Jest smutno, posępnie. Właśnie tak ma być.
Joy Division. Brytyjski zespół rockowy założony w 1976 roku, rozwiązany w 1980, po śmierci wokalisty Iana Curtisa. Grał smutną, refleksyjną, posępną muzykę. Ostatecznie styl muzyczny Joy Division zaklasyfikowano do post punka.
Wokalista, Ian, od wielu miesięcy zmagał się z depresją. Potęgowały ją trudy trasy koncertowej oraz rozdarcie miłosne między belgijską fanką a żoną, wychowującą kilkunastu-miesięczną córeczkę.
Ian Curtis nie umarł normalnie. Nie potrącił go samochód, nie dostał zawału. Popełnił samobójstwo 18 maja 1980 roku, wieszając się na sznurze od suszarki. Ostatnią piosenką, którą zdążył nagrać, była "In a Lonely Place". Miał tylko dwadzieścia cztery lata. Uwierzycie po usłyszeniu jego głosu? Ja byłam w szoku. Głos głęboki, głos tak dojrzały.
Trudno jest słuchać Joy Division. Trudno, jeżeli ma się dobry nastrój. Trudno znieść te przesycone smutkiem, depresją piosenki. Sama nie wiem, dlaczego wybrałam na dziś akurat ten zespół. Przecież w tak ponurą pogodę (którą gwoli ścisłości uwielbiam) powinno się słuchać bardziej optymistycznych melodii. Mimo wszystko polecam - nie tylko "She's lost control" i "The Eternal", ale cały album "Closer" oraz "Unknown Pleasures".
Joy Division znam i lubię. dziwi mnie, że nic tu nie ma o "Love Will Tear Us Apart".
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Boo, akurat leci u mnie "Love Will..". No nie ma, chciałam taki nie za długi wpis, a komu się Joy Division spodoba, poszuka w sieci i posłucha każdej piosenki, na jaką będzie miał ochotę :)
OdpowiedzUsuńTak Joy ma moc!! Polecam fabularny film "Control" (jeśli nie znasz), świetne kino!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lubie jesień, lubię smutne piosenki. Czasami nawet lubię się dobijać jak mam kiepski nastrój właśnie taką muzyką. Cieszę się, że napisałaś o Joy Division. Naprawdę myślałam, że nikt ich nie słucha oprócz mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
coby nie mówić - niepowtarzalna muza :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam na tyle ponurą naturę, żeby słuchać Joy Division. :) To pocieszające..
OdpowiedzUsuńPrzyjemnostki - kurcze, ja mam identycznie! Zamiast poprawiać sobie humor optymistycznymi piosenkami, ja włączam Joy Division i jest jeszcze gorzej.. :) A jesień również lubię.
Papryczka - znam, ale jeszcze nie oglądałam - planuję na długi weekend :)
Ja też w senne jesienne popołudnia i wieczory lubię taką "ponurą" muzykę. Lekturę też dobieram raczej przygnębiającą - nie znoszę uszczęśliwiać się na siłę - jak mam kiepski nastrój, wszystko musi do niego pasować.
OdpowiedzUsuń