Wydawnictwo : Muza S.A. 2010
Tytuł oryginału : "El Principe de la Niebla"
Język oryginału : hiszpański
Przekład : Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodan Casas
Liczba stron : 200
Ocena wciągnięcia : 5
Ocena ogólna : 4,5
Carlos Ruiz Zafón to autor znany przede wszystkim z bestsellerowych powieści "Cień Wiatru" i "Gra Anioła". Jak sam pisze we wstępie, "Książę Mgły" to jego debiut literacki, który został jednak wydany dopiero po wyżej wymienionych tytułach.
Wyśmiejcie mnie i wytykajcie palcami - przyznaję bez bicia, że mimo posiadania nie czytałam jeszcze poprzednio wydanych książek Zafóna, ale spokojnie, spokojnie.. wszystko przede mną. Ostatnio coraz częściej zerkam porozumiewawczo w stronę dwóch grubych tomiszczy o białych grzbietach, pięknie się komponujących. Stop..nie o "Cieniu Wiatru" i "Grze Anioła" dziś zamierzam mówić..
Przeprowadzki to normalka, z pewnością każdy z nas wie, co oznaczają - nerwowe pakowanie, wydatki, stres, niepewność. Czasem też szczęście i ciekawość, przygodę i zaintrygowanie. Wszystko zależy od podejścia i sytuacji - mogłabym opowiedzieć Wam o kilku moich przenosinach, gdzie uczucia te pojawiały się właśnie na przemian, zależnie od zdarzenia, które zmuszało (lub nie) do owych przenosin.
W skład rodziny Carverów wchodzi trójka dzieci (najmłodsza Irina, Max i najstarsza Alicja) oraz ich rodzice. To właśnie oni mają przeprowadzić się w nowe miejsce, o innym klimacie, innej lokalizacji. Jest lato 1943 roku, kiedy wprowadzają się do nowego domu w małej osadzie rybackiej. Już od samego początku zaczynają się dziać dziwne, niewytłumaczalne rzeczy. Najbardziej zaciekawiony odkrywaniem zakątka jest Max, oczywiście poza entuzjastycznym ojcem chłopca. Rodzeństwo poznaje Rolanda- nastolatka, który opowiada im intrygujące opowieści i legendy o osadzie. Wkrótce od dziadka Rolanda, Victora Kraya, dzieci dowiadują się o przerażającym czarowniku - Księciu Mgły.
Carlos Ruiz Zafón w swej powieści "Książę Mgły" czaruje niezwykłym stylem i lekkością. Fabuła, która zapowiada się dość banalnie, zostaje wzbogacona dużą dawką interesujących epizodów, historii i powiązań. Świat przedstawiony widzimy oczami dziecka - dziesięcioletniego Maksa. A ten do nudnych bohaterów nie należy - wręcz przeciwnie, wydaje się być bardzo sympatycznym, wrażliwym, inteligentnym i rozumnym chłopcem. W tej książce jest coś niezwykłego. Mianowicie autor przedstawia nam wszystko zupełnie inaczej, niż widzimy to na co dzień - posługując się pobudzającymi wyobraźnię opisami i, jak już pisałam, świetnym stylem. Na przykład sam kot - choć pozornie zwyczajny, czytelnik od razu czuje, że coś z nim nie tak.
Wydaje mi się, że chociaż "Książę Mgły" to książka przeznaczona głównie dla młodzieży, zagłębić się w niej może nawet starszy pan o lasce. W utworze bowiem każdy znajdzie coś dla siebie. Dziesięcioletnie dziecko będzie polubi swojego literackiego rówieśnika, trzydziestoletnią kobietę zachwyci głębia opisów i fabuła, osiemdziesięcioletni mężczyzna zaś uśmiechnie się na widok opisywanych przygód Victora Kraya, które być może staruszek zna z własnego doświadczenia.
W powieści tej można znaleźć niemal wszystko - od brutalności losu po niewiarygodne zdarzenia. Wyobraźnia pana Zafóna wręcz zachwyca. Polecam wszystkim - nikt nie będzie żałował lektury "Księcia Mgły". Warto, a relaks, dreszczyk emocji i zdumienie gwarantowane.
Wyśmiejcie mnie i wytykajcie palcami - przyznaję bez bicia, że mimo posiadania nie czytałam jeszcze poprzednio wydanych książek Zafóna, ale spokojnie, spokojnie.. wszystko przede mną. Ostatnio coraz częściej zerkam porozumiewawczo w stronę dwóch grubych tomiszczy o białych grzbietach, pięknie się komponujących. Stop..nie o "Cieniu Wiatru" i "Grze Anioła" dziś zamierzam mówić..
Przeprowadzki to normalka, z pewnością każdy z nas wie, co oznaczają - nerwowe pakowanie, wydatki, stres, niepewność. Czasem też szczęście i ciekawość, przygodę i zaintrygowanie. Wszystko zależy od podejścia i sytuacji - mogłabym opowiedzieć Wam o kilku moich przenosinach, gdzie uczucia te pojawiały się właśnie na przemian, zależnie od zdarzenia, które zmuszało (lub nie) do owych przenosin.
W skład rodziny Carverów wchodzi trójka dzieci (najmłodsza Irina, Max i najstarsza Alicja) oraz ich rodzice. To właśnie oni mają przeprowadzić się w nowe miejsce, o innym klimacie, innej lokalizacji. Jest lato 1943 roku, kiedy wprowadzają się do nowego domu w małej osadzie rybackiej. Już od samego początku zaczynają się dziać dziwne, niewytłumaczalne rzeczy. Najbardziej zaciekawiony odkrywaniem zakątka jest Max, oczywiście poza entuzjastycznym ojcem chłopca. Rodzeństwo poznaje Rolanda- nastolatka, który opowiada im intrygujące opowieści i legendy o osadzie. Wkrótce od dziadka Rolanda, Victora Kraya, dzieci dowiadują się o przerażającym czarowniku - Księciu Mgły.
Carlos Ruiz Zafón w swej powieści "Książę Mgły" czaruje niezwykłym stylem i lekkością. Fabuła, która zapowiada się dość banalnie, zostaje wzbogacona dużą dawką interesujących epizodów, historii i powiązań. Świat przedstawiony widzimy oczami dziecka - dziesięcioletniego Maksa. A ten do nudnych bohaterów nie należy - wręcz przeciwnie, wydaje się być bardzo sympatycznym, wrażliwym, inteligentnym i rozumnym chłopcem. W tej książce jest coś niezwykłego. Mianowicie autor przedstawia nam wszystko zupełnie inaczej, niż widzimy to na co dzień - posługując się pobudzającymi wyobraźnię opisami i, jak już pisałam, świetnym stylem. Na przykład sam kot - choć pozornie zwyczajny, czytelnik od razu czuje, że coś z nim nie tak.
Wydaje mi się, że chociaż "Książę Mgły" to książka przeznaczona głównie dla młodzieży, zagłębić się w niej może nawet starszy pan o lasce. W utworze bowiem każdy znajdzie coś dla siebie. Dziesięcioletnie dziecko będzie polubi swojego literackiego rówieśnika, trzydziestoletnią kobietę zachwyci głębia opisów i fabuła, osiemdziesięcioletni mężczyzna zaś uśmiechnie się na widok opisywanych przygód Victora Kraya, które być może staruszek zna z własnego doświadczenia.
W powieści tej można znaleźć niemal wszystko - od brutalności losu po niewiarygodne zdarzenia. Wyobraźnia pana Zafóna wręcz zachwyca. Polecam wszystkim - nikt nie będzie żałował lektury "Księcia Mgły". Warto, a relaks, dreszczyk emocji i zdumienie gwarantowane.
Jestem jeszcze przed lekturą tej książka, ale z pewnością przeczytam, zwłaszcza po takiej recenzji:)). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie, swoja przygodę z Zafonem, zaczęłam właśnie od "Księcia mgły", reszta dopiero przede mną :) A tutaj podobała mi się TA magia, którą czuje się od początku do końca :)
OdpowiedzUsuńdreszczyk emocji - oj tak! :)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się Książę Mgły, czekam na dalsze części :)
Doskonałym potwierdzeniem Twoich słów, że Zafon łączy pokolenia, może być moja teściowa... Dyskretnie podrzucałam jej kolejne jego powieści i na szczęście "harlequiny" poszły w kąt! Taką moc sprawczą ma Zafon:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z powieści Zafona została mi tylko "Gra Anioła", którą lepiej czytać po "Cieniu wiatru" - tak zostałam pouczona. ;)
OdpowiedzUsuńTrochę obawiałam się, że debiut mnie rozczaruje, ale już wtedy Zafon potrafił przykuć czytelnika i zachwycić. :)
Jak dobrze pójdzie to w weekend będę miała ją w łapkach ;)
OdpowiedzUsuńJa czytałam Zafona w takiej kolejności:
OdpowiedzUsuń1. "Gra Anioła" - dostałam w prezencie, więc od niej zaczęłam - wielkie rozczarowanie - spodziewałam się nie wiadomo czego, po zachwytach nad "Cieniem wiatru" a tu klops...
2. "Cień wiatru" - z wielkimi obawami wypożyczony z biblioteki - bałam się konfrontacji, ale miłe rozczarowanie :) jest tak "magiczna" jak się o niej mówi :)
3. "Marina" - pożyczona, już z mniejszymi obawami - według mnie najlepsza.
Mam nadzieję, że "Książę mgły" mnie nie rozczaruje. Na razie i tak nie mam do niego dostępu. Ale jak będzie okazja na pewno przeczytam :)
Pozdrawiam i pozwolę sobie dodać Cię do obserwowanych
W pełni zgadzam się Twoją opinia :)
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością też czekam na dalszy ciąg przygody.
Pojawiła się u mnie w bibliotece szkolnej, więc wypożyczę za niedługo ;)
OdpowiedzUsuńYossa, Bujaczek, Kasandra - miłego czytania, ciekawa jestem Waszych wrażeń!:)
OdpowiedzUsuńKinga, Varia, Agna, Bibliofilka - wow, nie wiedziałam, że tyle jest zgodnych ze mną opinii:)
Sardegna - dlatego ja zamierzam najpierw przeczytać "Cień Wiatru". Gdzieś mi się dawno temu obiło o uszy, że "Gra Anioła" to druga część. Hm.. sama nie wiem. "Mariny" nawet nie mam na półce, ale wszystko da się naprawić.:) A pozwalaj sobie, pozwalaj, jasne - miło mi!
Inez - no proszę, nawet przykład się znalazł:)
POZDRAWIAM WSZYSTKICH:)
Mi też się bardzo podobało :)
OdpowiedzUsuńJuż się od dawna na niego "czaje", od kiedy tylko przeczytałam "cień wiatru" :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie 4 wydane w Polsce książki Zafona i akurat "Książę mgły" podobał mi się najmniej. Ale pewne niedociągnięcia można autorowi wybaczyć, skoro to był jego debiut :). Koniecznie przeczytaj "Cień wiatru" - cudowna książka!
OdpowiedzUsuńEch pan Zafon. Kolejny pisarz, po którego książki już od dłuższego czasu mam zamiar sięgnąć, ale jakoś mi to nie wychodzi. Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni, a planuję zacząć właśnie od Księcia mgły ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również przypadło mi do gustu.
OdpowiedzUsuń