wtorek, 14 stycznia 2014

Philip K. Dick: ,,Możemy cię zbudować"


 Wydawnictwo: Rebis 1996
 Język oryginału: angielski
 Tytuł oryginału: 'We Can Build You'
 Przekład: Tomasz Hornowski
 Liczba stron: 242

Wyobraźcie sobie świat, w którym żywi mogą pobudzać do życia zmarłych. Za kilka tysięcy złotych moglibyście mieć na własność swojego własnego Napoleona, Józefa Piłsudskiego, Katarzynę II albo Adolfa Hitlera. Co lepsze - w każdej chwili mielibyście możliwość wyłączenia tych postaci, wystarczy tylko pokombinować z kilkoma kabelkami. Czy to nie brzmi... ekscytująco? Philip K. Dick, kreując rzeczywistość, w której pojawiają się homunkulusy, udowadnia, że wszystko ma swoje ciemne strony. 
Akcja powieści dzieje się na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku w Stanach Zjednoczonych. To tutaj Louis Rosen pracuje jako współwłaściciel firmy Wyspecjalizowane Amerykańskie Materiały Akustyczne, sprzedając elektryczne organy i klawikordy. Gdy bohater poznaje Pris Rock, córkę swojego kierownika, oraz homunkulusa Abrahama Lincolna, zaczyna cierpieć na chorobę psychiczną i rozdwojenie jaźni - z jednej strony jest romantykiem, zakochanym po uszy i marzącym o spokojnej przyszłości z ukochaną, a z drugiej budzi się w nim nieokrzesana ambicja i pragnienie powiększenia grona grubych ryb biznesu. 
Philip K. Dick po raz kolejny skłania się ku narracji pierwszoosobowej, co znacznie wzmocniło wartość książki - dzięki temu możemy bezpośrednio od głównego bohatera dowiedzieć się, co siedzi mu w głowie, o czym rozmyśla i jak odbiera otaczający go świat i niektóre sytuacje. Nie byłoby to tak istotne, gdyby nie fakt, że w Możemy cię zbudować to psychika ludzka, w tym właśnie Louisa Rosena, odgrywa kluczową rolę. 
Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron przypomniałam sobie, za co tak lubię dzieła tego jednego z najpopularniejszych autorów science-fiction. Philip K. Dick ma swój unikatowy, na pozór niewyróżniający się niczym szczególnym styl pisania, jednocześnie lekki i trochę wyrafinowany. To, co czyni go jedynym w swoim rodzaju to duża, acz subtelna dawka humoru, która objawia się nie tylko w niebanalnych dialogach, ale także w samej kreacji bohaterów. 
Możemy cię zbudować opowiada głównie o kontaktach międzyludzkich oraz o tym, co mają wspólnego, a czym się różnią maszyny od istot żywych. Czy rzeczywiście te drugie mają więcej empatii, rozumu i człowieczeństwa? Dick porusza kwestię moralności  i tego, jak ona ewaluowała przez kilkanaście, kilkadziesiąt lat - porównując postacie historyczne, takie jak były prezydent Stanów Zjednoczonych, z tymi dzisiejszymi. 
,,Ludzie chorzy psychicznie przepadają za pracą twórczą." 
Tych wyżej wymienionych nie zabrakło w utworze Dicka, co, jak powoli zauważam, jest małą tradycją tego autora. Ogólnie rzeczy biorąc, w Możemy cię zbudować pojawia się kilka interesujących, ekscentrycznych i kontrowersyjnych postaci. Przy okazji chorób psychicznych warto wspomnieć o nieco przerażającym wytworze wyobraźni Philipa K. Dicka - mianowicie o Federalnym Biurze Chorób Psychicznych, instytucji mającej za zadanie, jak sama nazwa wskazuje, wyłapywać ludzi z problemami umysłowymi i umilać im życie pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Czy to nie brzmi strasznie? 
Możemy cię zbudować to książka zdecydowanie warta uwagi nie tylko ze względu na świetne, fantastycznonaukowe tło, ale także przez starannie zarysowany wątek filozoficzny, skupiający się na mentalności i osobowości ludzkiej. Czasem potrzebujemy przystanąć i zastanowić się chwilę nad tym, co właściwie oznacza człowieczeństwo i czy nie jest już ono pojęciem wymarłym, a powieść Philipa K. Dicka to dobra okazja. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz