niedziela, 8 września 2013

Karen Robards: ''Brutalna prawda"


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 2010 
Język oryginału: angielski 
Tytuł oryginału: 'Shattered' 
Przekład: Magdalena Rychlik 
Liczba stron: 303


Karen Robards to autorka, z którą nigdy wcześniej nie miałam styczności. Napisała ponad trzydzieści powieści, takich jak ''Cienie dawnych lat", ,,Dziewczyna z plaży'' czy ,,Kusicielka". Z opisów wnioskuję, iż jest to literatura nie najwyższych lotów, dobra w ramach relaksu - podobnie jest z ''Brutalną prawdą", którą miałam okazję przeczytać kilka miesięcy temu i szczerze powiedziawszy przed napisaniem recenzji musiałam sobie przypomnieć treść, fabułę utworu. 
Lisa to młoda i urodziwa pracownica w biurze prokuratora okręgowego. Jej relacje z szefem są dosyć niekonwencjonalne, z powodu przeszłości. Pewnego dnia Lisa, w ramach ,,kary" porządkując stare akta, odkrywa informacje, które diametralnie zmienią jej życie - przed niemalże trzydziestu laty zaginęła czteroosobowa rodzina. Kobieta na zdjęciu wyglądała jak... Lisa i właśnie to ją najbardziej zaintrygowało. Z dnia na dzień sytuacja zaczyna przerastać dziewczynę - następujące po sobie ciągiem wydarzenia stają się coraz bardziej niebezpieczne... 
Lisa decyduje się powierzyć swoje tajemnice Scottowi, wyżej wspomnianemu pracodawcy. To zmienia ich relację, która stopniowo przerodzi się w... Możecie się domyślić ;) 

Do książki Robards podchodziłam jak do dobrego ciastka - dokładnie obejrzę, aż pocieknie mi ślinka, a następnie zjem i zapomnę o jego smaku. To dość dobry kryminał z interesującą, niekonwencjonalną intrygą, a jednocześnie prosty jak konstrukcja cepa romans. Autorka pisze w sposób lekki, sprawia, że strony ,,przewracają się'' bardzo szybko. 
Myślę jednak, że autorka utworu przesadziła z cukrem - bohaterowie byli wyidealizowani, bo bogaci, spełniający się zawodowo, przystojni, wykształceni... Takie nie jest prawdziwe życie, a ja lubię, kiedy książki odzwierciedlają rzeczywistość (no chyba, że sięgam po fantastykę). Mimo wszystko nie spodziewałam się niczego innego po romansie ze zgrabnie wplątaną w niego intrygą. 
Przechodząc do sedna, bo na rozgrzewkę lepiej się nie przegrzewać ;), książka ''Brutalna prawda" może stanowić dobrą rozrywkę na chłodny wieczór, ale nie spodziewajcie się kolejnego Mickiewicza. Prosty romans i kryminał, który pochłania się równie szybko, jak szybko się o nim zapomina, ale przecież takich powieści jest w dzisiejszych czasach jak grzybów po deszczu. 

1 komentarz:

  1. Po dobrym ciastku moim zdaniem jeszcze długo pozostaje wspomnienie dobrego smaku i ma się ochotę na kolejne, pyszne - czuję, że po tej książce nie miałabym ochoty na kolejną książkę Robards. Jeszcze ten wszechobecny lukier - nie lubię lukru. :)

    OdpowiedzUsuń