Wydawnictwo: Świat Książki 2013
Język oryginału: angielski
Tytuł oryginału: 'Shatter'
Przekład: Anna Zielińska
Liczba stron: 464
Jak wiele jesteś w stanie poświęcić, aby uratować swoich bliskich? Jak zareagowałbyś na wieść, że są oni w ogromnym niebezpieczeństwie i TYLKO Ty możesz ich ocalić? I przede wszystkim - jakim kosztem?
Michael Robotham to australijski autor powieści kryminalnych, takich jak ,,Nocny prom", ,,Uprowadzona" czy ,,Podejrzany". Za swoje dzieła zdobył kilka nagród, między innymi Ned Kelly Awards - trzykrotnie, w tym właśnie za jego utwór ,,Groza". Obecnie Robotham prowadzi spokojny żywot w Londynie.
Naga kobieta w czerwonych szpilkach zaraz spadnie z mostu. W ręku trzyma komórkę. Czy jest typem samobójcy? Wszystko na to wskazuje, a ta, balansująca po poręczy konstrukcji, nie jest nawet w stanie rozmawiać z psychologami namawiającymi ją do zaprzestania swoich działań. Samobójstwo... ale dlaczego? Problemy rodzinne, praca, pieniądze, depresja? Zaraz zaraz... a może to wcale nie tak?
Joseph O'Loughlin to psycholog kliniczny, który wykłada na Uniwersytecie w Bath. Cierpi na chorobę Parkinsona. Pewnego dnia policja wzywa go do pomocy w roli doświadczonego negocjatora dla kobiety, która prawdopodobnie za chwilę popełni samobójstwo, skacząc z mostu. Joseph w życiu by się nie spodziewał, iż to dopiero początek niebezpiecznej gry z psychopatą, który ułożył w głowie swój idealny plan.
Michael Robotham napisał książkę bardzo dobrą - ciekawie uknuta intryga, bohaterowie, którzy nie są wyidealizowani, a mają swoje wady i zalety (co bardzo w literaturze lubię), akcja, która raz pędzi jak szalona, by po chwili zwolnić i wlec się niczym żółw. Te czynniki bardzo pozytywnie wpłynęły na mój odbiór utworu - gdy ciśnienie się podnosiło, autor sprawiał, że nagle, ni stąd, ni zowąd spadło, wywołując u mnie lekkie rozczarowanie, ale przede wszystkim niedosyt. A co powoduje niedosyt? Oczywiście dalszą lekturę!
Mimo iż autor to Australijczyk, a akcja dzieje się w Wielkiej Brytanii, to Michael Robotham ma dość amerykański styl pisania - co niekoniecznie jest przecież wadą, aczkolwiek spodziewałam się w tej kwestii większego popisu. Przez większą część książki miałam nieodparte wrażenie, iż literacko znajduję się w Ameryce, właśnie przez pióro pisarza. Z jednej strony to kiepsko, bo przez to trochę ,,zatarł się" klimat powieści, ale z drugiej - jak to u amerykańskich autorów bywa, lekturę czytało się bardzo sprawnie, lekko i szybko.
W ,,Grozie" podobały mi się wyjaśnienia autora dotyczące zagadnień, na temat których nie grzeszę wiedzą - tłumaczył na przykład specyfikę ludzkiego umysłu i ciała. Nie dość, że podczas czytania można się odprężyć, to jeszcze dowiedzieć się czegoś ciekawego.
Coby się nie rozpisywać za bardzo, podsumuję krótko - powieść mi się bardzo podobała, można się było przy niej zastanowić nad człowieczą psychiką, skłonnościami do irracjonalnych zachować spowodowanych emocjami. Polecam!
Lubię książki, które zmuszają do chwili zastanowienia i zapadają w pamięć :) Mam wrażenie, że ta właśnie taka jest, więc na pewno będę o niej pamiętała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie - bloga uzupełniam o vlogi :)
Książką zainteresowałem się już jakiś czas temu poprzez rekomendację Stephena Kinga. Na pewno kiedyś zakupię, muszę tylko wygospodarować sobie więcej miejsca na książki ;-)
OdpowiedzUsuń