piątek, 4 października 2013

Maria Sveland: ,,Zgorzkniała pizda"


Wydawnictwo: Czarna Owca 2013
Liczba stron: 264
Język oryginału: szwedzki
Tytuł oryginału: 'Bitterfittan'
Przekład: Maciej Muszalski

Maria Sveland to szwedzka autorka wielu, ponoć cenionych, programów dla radia i telewizji. W roku 2003 została nagrodzona nagrodą Ikarospriset za radiowy dokument pt. ,,Jak dziwka". Zadebiutowała powieścią ,,Zgorzkniała pizda". 
Sara to trzydziestolatka, która uważa siebie za zgorzkniałą pizdę. Pewnego dnia postanawia wylecieć na tydzień na Teneryfę, zostawiając dwuletniego synka i męża. Celem tego wojażu jest poukładanie sobie pewnych spraw, przemyślenie ich, odpoczynek od codzienności. Przez siedem dni zamierza nic nie robić, tylko czytać klasyk z lat siedemdziesiątych - ''Strach przed lataniem" Eriki Jong. 
Sara podczas swojego pobytu na wakacjach zastanawia nad wieloma kwestiami dotyczącymi małżeństw, równouprawnienia, a właściwie jego braku, feminizmu, kobiet i mężczyzn, dzieci, własnej przeszłości i tego, jak takowa na nią wpłynęła. 
Nie będę oryginalna, gdy na początku wspomnę o tytule. ,,Zgorzkniała pizda" wzbudza mianowicie wiele kontrowersji, wzburzeń, zakłopotania. Jedni uważają, że jest to tani i żałosny chwyt marketingowy, inni - iż to prowokacja ze strony autorki. Kolejni nic nie mówią, otwierają tylko szeroko oczy ze zdumienia i kręcą ze zdziwieniem, a może nawet politowaniem, głową. Jaki jest mój stosunek do tego tytułu? Otóż, oglądając nowości wydawnicze Czarnej Owcy, zatrzymałam się przy tej pozycji (tak, złapałam się na lep specjalistów od marketingu i reklamy), mimo wszystko nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia. Poczułam się zaintrygowana i zachęcona do sprawdzenia, co też kryje się pod wulgarną nazwą. I nie żałuję. 
Zacznijmy od początku. Gdy otworzyłam książkę i zaczęłam czytać, najpierw stwierdziłam, że autorka ma bardzo przyjemny, lekki, ale niegrafomański styl, a następnie zaczęła irytować mnie główna bohaterka. Myślałam sobie - kobieta ma kochającą rodzinę, męża, który ,,wypuścił ją" z domu na tydzień i sam opiekuje się dzieckiem, jest młoda, powinna cieszyć się życiem. Na co ona narzeka i smęci? Po co w kółko nazywa siebie zgorzkniałą? Może sobie to wmawia. 
Stopniowo jednak negatywny stosunek do postaci zaczął się przeradzać raczej w próbę zrozumienia, co już po chwili spowodowało mieszane uczucia. Może bohaterka wcale nie jest głupią zrzędą, ale inteligentną, oczytaną i odważną kobietą, która nie zgadza się z powszechnymi stereotypami i nierównością płci. I nie jest to bełkot osoby, która nagle odkrywa w sobie osobowość feministki, o nie. Wszystkie rozważania, obejmujące całą książkę, są poparte dowodami, przykładami z literatury i z życia. 
,,Zgorzkniała pizda" to utwór napisany w dość nietypowy sposób. Mamy tu wszystko - od wyżej wspomnianych rozważań na temat toksykologii małżeństw i ogólnie związków, równości kobiet i mężczyzn, stosunku społeczeństwa do przedstawicielek płci pięknej; przez wspomnienia z dzieciństwa głównej bohaterki, które, mimo iż są oddzielnymi epizodami od teraźniejszości, to mają wpływ na całościowy odbiór książki; po opisy sytuacji z dzisiaj, gdy to Sara przebywa na Teneryfie. Co ciekawsze, wszystkie trzy płaszczyzny czasowe są opisane zupełnie inaczej - feministyczne wywody są pisane w sposób poważny, mądry, niczym rozprawka bądź wypracowanie, praca naukowa. Absolutnie nie są jednak nudne! Podczas wspomnień z przeszłości autorka wciela się w rolę małej dziewczynki, która patrzy na świat swoimi własnymi, naiwnymi jeszcze, bezbronnymi oczkami. A opisy teraźniejszości to właśnie, jak na początku powieści, luźna pisanina. W  ,,Zgorzkniałej piździe" cały czas narrację prowadzi pierwsza osoba, czyli Sara. 
Książka jest bardzo dobra, mimo wszystko uważam, że nie nadaje się ona jako lektura dla mężczyzn. Wszyscy znamy ich podejście do feminizmu, emancypacji i równouprawnienia, równości płci. Jestem prawie pewna, że ta powieść nie zostałaby odebrana pozytywnie przez męską część społeczeństwa. 
U kobiet zaś utwór wzbudza refleksje - a przynajmniej u mnie. Uważam jednak, że kobiety w różnym wieku odbiorą go różnie - ja póki co jestem w pełni usatysfakcjonowana i szczęśliwa ze związku z moim mężczyzną, natomiast dojrzałe już mężatki mogą czuć się podobnie do głównej bohaterki. Wszystko zależy od osobowości, podejścia do życia, wiek - tak, ,,Zgorzkniała pizda" należy do takich właśnie książek, gdzie wszystkie te czynniki znacznie wpływają na odbiór lektury. 

4 komentarze:

  1. Nie lubię takich książek, tytuł także nie zachęca.
    Pozdrawiam
    http://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czeka na mnie na półce i chyba po nią teraz sięgnę. Mam nadzieję, że również mi się spodoba. Jako młoda mężatka mam chyba szansę odebrać ją inaczej od Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też zwróciłam uwagę na tytuł i zastanawiałam się czego można się spodziewać dalej w treści po tak niespotykanym tytułem... ciekawa recenzja:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Rajzarogiem - myślę, że to zależy od uczuć towarzyszących związkowi. Jeżeli jako młoda mężatka czujesz się wciąż jak świeżo zakochana - na pewno odbierzesz ją inaczej, niż gdybyś czuła, że 'całe życie za Tobą', a zamiast miłości - przyzwyczajenie ;)

    @Szybkie_gotowanie - tak podejrzewałam, że wiele osób będzie zwracać uwagę na tytuł :) Dziękuję!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń