Tak, ja żyję. Prawie w ogóle nie czytam poza lekturami. Nie mam czasu. Nie, to nie jest zastój - bo chętnie zamiast po Prusa, sięgnęłabym po coś, co ostatnio nabyłam. Poza tym pożyczyłam od znajomej wszystkie 8 książek Alex Kavy - z tym, że nie mam nawet kiedy ich otworzyć.
Wasze blogi obserwuję, chociaż po cichu. Nie mam głowy do komentowania. Choruję też na niechcemisie. Eh.
Grunt że w ogóle żyjesz :)
OdpowiedzUsuńJa tam nigdy się lekturami nie przejmowałam, jak do mnie książka nie przemawiała to ją sobie po protu odpuszczałam ;p
Zdarza się! Trzeba po prostu przeczekać i już:)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się - i Wesołych Świąt!
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja mam teraz takiego doła, że najchętniej bym tylko siedziała i ryczała. No i też jest jedno wielkie "niechcemisie". Trzymaj się tam, myślę że podczas świąt życie każdego z nas trochę się uspokoi (matko, czekam na tę chwilę z utęsknieniem!).
OdpowiedzUsuńNiechcemisie to bardzo powszechna choroba... coś o tym wiem. Czasem po prostu zmuszam się żeby doczytać jakąś książkę i napisać recenzję, bo najchętniej to bym nic nie robiła ,albo oglądała seriale. I jeszcze do tego uczelnia... masakra.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki na odwrót Twojej choroby 'niechcemisie' :)