Wydawnictwo: Znak 2011
Język oryginału: angielski
Tytuł oryginału: "Shakespeare's Landlord"
Przekład: Rafał Śmietana
Liczba stron: 260
Od dawien dawna wyznaję taką zasadę, że książki, które w ogóle mnie nie wciągają, w żaden sposób się nie podobają, są nudne i mało interesujące - odkładam. Nazywam je mianem niedoczytanych. Robię tak, ponieważ uważam, że czytanie to ma być przyjemność, nie przymus i męki. Nic na siłę. A poza tym na te beznadziejne szkoda czasu.
Tak właśnie jest w przypadku "Czystej jak łza" Charlaine Harris. To pierwszy tom cyklu kryminalnego o Lily Bard, chociaż według mnie prawdziwym kryminałem tego nazwać nie można, a raczej nierzeczowym paplaniu o wszystkim i o niczym. Lily Bard, główna bohaterka książki, to młoda sprzątaczka (!) domów mieszkająca w niewielkim, spokojnym miasteczku Shakespeare. Trenuje karate naprzemiennie z krytykowaniem innych oraz machaniem mopem w prawo i w lewo.
Wszystko zmienia się w momencie, gdy Lily wybiera się na nocny spacer i odkrywa, że ktoś wiezie na JEJ wózku coś ciężkiego. Okazuje się, że tym czymś jest ciało mężczyzny. Na dodatek - mężczyzny, który jest właścicielem bloku zamieszkiwanego przez panienkę Bard i kilkunastu (-dziesięciu?) innych ludzi.
Gdy tylko przeczytałam opis tej książki, poczułam silne pragnienie jej przeczytania. Szykowałam się na coś naprawdę dobrego, ale niestety bardzo się zawiodłam. Naprawdę rzadko zdarza się, żebym nie dokończyła danej lektury. Utwór musi być okropnie nudny, a bohaterowie irytujący.
Lily Bard to postać wręcz nieznośna dla mnie. A może to pani Harris - przez 'pasjonujące' pisanie o tym, w co, kiedy, gdzie i jakiego koloru była ubrana jej główna bohaterka - zraziła mnie do niej? Nie wiem, aczkolwiek zarówno opisy, jak i sama Bard były beznadziejne. Lily uważa się za osobę posiadającą niezwykle duży iloraz inteligencji. Niestety ja tego nie dostrzegłam.
Charlaine Harris bardzo mnie zawiodła. Na pewno w najbliższej przyszłości nie sięgnę po inne jej książki. Zastanawiam się jednak, co zrobić z kontynuacją "Czystej jak łza" ("Czystym szaleństwem"). Jako że to drugi tom, muszę znać cały pierwszy, żeby wiedzieć o co chodzi, a ja lekturę zakończyłam na 155 stronie. Jestem pewna, iż nie będę podchodzić po raz drugi do pierwszej części.
Książki "Czysta jak łza" nie polecam. Ja męczyłam ją ponad miesiąc, dopiero dzisiaj zdecydowałam, że jednak zrezygnuję, bo ile można to przeciągać. Jest tyle dzieł wartych uwagi, iż nie będę tracić czasu na jeden pseudo-kryminał.
Wow, aż tak źle? Będę więc omijać szerokim łukiem:)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to miałam w planach przeczytać cokolwiek tej pani, ale po Twojej recenzji chyba raczej spasuję:)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zaoszczędzony czas:)
ja potraktowałam ją trochę lżej, no i dokończyłam, ale jest dużoracji w tym co napisałaś. i po kontynuację nie mam zamiaru sięgać.
OdpowiedzUsuńKurcze, a ją kupiłam jakiś czas temu i czeka grzecznie w kolejce na przeczytanie. Ale chyba jednak spróbuję, może jakoś przebrnę :)
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie na temat tej książki. Ja skończyłam na pierwszej części i po kolejne sięgać nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńFakt, może nie jest to literatura lotów najwyższych, ale przeczytać się da. Po tom drugi nie sięgaj - nie jest powiązany z "jedynką", ale bardzo podobny w konstrukcji, więc na 99% też Ci się nie spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cóż, a zapowiadało się tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji nie przeczytam;p Zapraszam Cię na mój blog z recenzjami książek!;) {centerbook}
OdpowiedzUsuńA mnie się podobało ;)
OdpowiedzUsuń