Wydawnictwo: MAG 2014
Język oryginału: angielski
Tytuł oryginału: Anansi Boys
Przekład: Paulina Braiter
Liczba stron: 368
Istnieje kilku autorów, którzy z całą pewnością potrafią poprawić mi humor, rozbawić mnie i wywołać salwy śmiechu. Do tej pory do tej grupy należał Kurt Vonnegut, Christopher Moore i Terry Pratchett. Po lekturze Chłopaków Anansiego ta lista zwiększyła się - o Neila Gaimana.
Chłopaki Anansiego to teoretycznie kontynuacja książki Amerykańscy bogowie, jednakże ja nie czytałam pierwszej części i absolutnie nie uważam, aby w jakiś sposób wpłynęło to na odbiór recenzowanego tytułu. Mówi on o dwójce braci - Grubym Charliem oraz Spiderem, którzy są synami boga pająka, Nancy'ego. Rodzeństwo różni się od siebie niczym woda i ogień - pierwszy z nich jest jak najbardziej "ludzki", lada dzień ma się ożenić, pracuje dla zarozumiałego szefa, natomiast drugi, Spider, to egoista, który intensywnie korzysta z mocy otrzymanej dzięki pochodzeniu.
Neil Gaiman poświęcił dużo uwagi relacjom między braćmi i myślę, że to jedna z największych zalet tej powieści. Są to postacie kontrastujące ze sobą, dlatego występują między nimi problemy ze zrozumieniem się, czego owocem są absurdalne, przezabawne dialogi.
Autor ma wspaniałe poczucie humoru, które idealnie do mnie trafia - nieraz wybuchałam gromkim śmiechem. Gaiman jest więc nie tylko znakomitym gawędziarzem, ale także wesołkiem - przy tym potrafi wyśmiać pewne cechy i tendencje ludzi.
,,Na pocztówce z Nankingu napisała, że zdecydowanie nie odpowiada jej to, co w Chinach uważa się za chińską kuchnię, i że nie może się już doczekać powrotu do Londynu i wizyty w prawdziwej chińskiej restauracji." (str. 19)
Właśnie ten typ narracji, przepełniony sarkazmem i ironią, urzekł mnie, podobnie jak kilka lat temu Vonnegut, Moore czy Pratchett. Nie każdemu jednak przypadnie do gustu - niektórzy miłośnicy literatury po prostu nie odnajdują się w tego typu specyficznym poczuciu humoru. Mnie się podoba - dlatego zamierzam brnąć dalej w tę inteligentną fantastykę, ciekawą, dowcipną i niepowalającą o sobie zapomnieć.
Neil Gaiman: ,,Chłopaki Anansiego"