wtorek, 30 października 2012

Joanna Chmielewska: ,,Całe zdanie nieboszczyka"


Wydawnictwo:  Kobra Media 2010 
Język oryginału: polski 
Liczba stron: 398

Każdy kraj ma swojego pisarza, który stanowi niemalże współczesny symbol literatury detektywistycznej i sensacyjnej. Ameryka słynie z Cobena, Kinga i Grahama, Szwecja z Henninga Mankella, a Polska - z Joanny Chmielewskiej. Można to stwierdzić na podstawie dwóch znaczących faktów: primo, każdy zna tę panią, secondo, wielu ją uwielbia. 
Bo, dla wyjaśnienia, kto nie zna Chmielewskiej, palec w górę. Nikt? Cisza na sali? Widzicie, miałam rację. 
Ja, jako miłośniczka kryminałów i mniej zapalona amatorka współczesnej literatury polskiej, musiałam, no po prostu musiałam sięgnąć po coś pochodzącego z dorobku Joanny Chmielewskiej. Będąc w bibliotece, wzięłam byle co, coś o nieboszczykach i kompasem na okładce. Pewnego wieczoru, spragniona nowych, sensacyjnych doznań, zaczęłam czytać ,,Całe zdanie nieboszczyka". 
Podczas nielegalnej gry w ruletkę, którą zakończyła niespodziewana wizyta policji (zgiełk, zamieszanie i chaos), konający człowiek wypowiada kilka szyfrowanych słów do Joanny, myląc ją z kimś innym. Kobieta nigdy by się nie spodziewała, że to zdradzone jej zdanie będzie miało bardzo poważny, niebezpieczny odczyn. Zostaje porwana i przetransportowana do Brazylii, gdzie zgraja bandziorów na wysokim szczeblu próbuje wymusić od niej ten właśnie szyfr. Jednakże to dopiero początek szalonych perypetii Joanny - jazda bez trzymanki gwarantowana. 
Cechą, która od razu rzuciła mi się w oczy już po pierwszej stronie ,,Całego zdania nieboszczyka", jest niesamowity styl, jakim została napisana książka. Niepretensjonalny, oryginalny, lekki i bardzo zabawny. To chyba jedna z największych zalet Joanny Chmielewskiej. Myślę, że wielu pisarzy pozwoliłoby sobie uciąć język, odebrać połowę dorobku i przy okazji wyłysieć, aby pisać tak jak ta pani. 
,,Całe zdanie nieboszczyka" to nie jest taki zwykły kryminał, bo trupów tu niewiele (poza jednym, tytułowym, najbardziej znaczącym), krew się wcale nie leje hektolitrami, nie ma też miejsca zbrodni, szukania dowodów i syzyfowego, żmudnego śledztwa. Jest to raczej powieść przygodowo-detektywistyczna - i jak poważnie brzmi, w przeciwieństwie do treści! 
Definitywnie warto sobie umilić dzień bądź wieczór tą lekturą. Mam tylko jedno ostrzeżenie - nie radzę czytać ,,Całego zdania nieboszczyka" Chmielewskiej w żadnym miejscu publicznym. Raptowne wybuchy śmiechu są gwarantowane, a inni na pewno będą w takim wypadku spoglądać na Was jak na wariatów. Polecam!

poniedziałek, 29 października 2012

W listopadzie będzie co czytać

Tradycyjnie już, pod koniec/na początku miesiąca umieszczam tu zapowiedzi książkowe na nadchodzący okres. Mamy jesień, a wiadomo, że wtedy najlepiej się czyta - jest zimno, więc nie chce się wychodzić z domu. Jest sennie, więc człowiek marzy o rozłożeniu się w ulubionym fotelu z książką i kubkiem gorącego napoju. Wydawcy to wiedzą i z tego względu jesień to chyba najbardziej obfita pora roku,jeśli chodzi o wydawanie książek. ;) 
A co wydawnictwa szykują w listopadzie? 

Jodi Picoult: ,,Pół życia" 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Premiera: 6.11.2012
Najnowsza powieść autorki międzynarodowych bestsellerów!
Picoult po mistrzowsku zgłębia naturę rodziny: miłość oraz siłę – i cenę, jaką czasem trzeba za nie zapłacić.
Luke Warren jest badaczem wilków. Pisze o nich, studiuje ich zachowania, a kiedyś nawet z nimi zamieszkał. Pod wieloma względami są mu bliższe niż własna rodzina, z którą właściwie nie ma kontaktu, odkąd żona go rzuciła, a syn Edward wyjechał. 
Niespodziewanie Luke zostaje ciężko ranny w wypadku samochodowym, a wraz z nim siostra Edwarda, Cara. Nagle wszystko się zmienia: Edward musi wrócić do domu, który opuścił przed laty, i razem z siostrą podjąć decyzję co do leczenia ojca. Nie ma łatwych odpowiedzi, za to pojawiają się pytania: jakie tajemnice skrywa przed sobą rodzeństwo? Co stoi za pragnieniem, by pozwolić ojcu umrzeć… lub utrzymać go przy życiu za wszelką cenę? Czego życzyłby sobie sam Luke? I przede wszystkim, na ile zapomnieli to, o czym zawsze pamięta wilk: że członkowie stada potrzebują siebie nawzajem, a przetrwanie czasem idzie w parze z ofiarą?

Rexanne Becnel: ,,Złodziejka mojej córki" 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 20.11.2012
Czy można się pogodzić ze śmiercią dziecka i wybaczyć osobie, która ją spowodowała?
Diane nie potrafi zapomnieć swojej córki, ani wybaczyć Robercie Fenner, przez którą ją straciła. Sześć lat po wypadku Diane odkrywa, że Roberta ma ponownie trafić do więzienia, zostawiając swoją czteroletnią córkę pod opieką państwa. Diane nie ma wątpliwości: zabójczyni Alyssy jest jej winna dziecko. Nie spodziewa się, że pokocha Lisę jak własną córkę. 
Roberta nigdy nie przestała kochać córki ani nie pozbyła się poczucia winy z powodu zaniedbań w roli matki. Po wyjściu z więzienia rozpoczyna poszukiwania Lisy. Zawsze wyobrażała sobie, że jej córka trafiła pod opiekę porządnych ludzi, których życia nie zamierza burzyć. Gdy jednak dowiaduje się, że adopcyjną matką Lisy została kobieta, na której córkę sprowadziła śmierć, zaczyna się obawiać najgorszego. Czyżby Diane szukała zemsty kosztem bezbronnego dziecka?

Roberto Bolano: ,,2666" 
Wydawnictwo: Muza S.A. 
Premiera: 7.11.2012
Pisząc 2666, Bolano zapewne zdawał sobie sprawę, że umiera. Dlatego warto czytać tę książkę jak testament pisarza, który zna swoją wartość i wie, co ma do przekazania światu. Ale jako mistrz niedopowiedzenia i otwartych zakończeń nie komunikuje tego wprost. Musimy sami zrozumieć, jaka ukryta logika łączy badacza nieeuklidesowej geometrii, na poły mitycznego niemieckiego pisarza i okrutne morderstwa kobiet na pograniczu meksykańsko-amerykańskim. 

E.L.James: ,,Ciemniejsza strona Greya"
Wydawnictwo: Sonia Draga
Premiera: 7.11.2012
Młodziutką studentkę Anę Steele i charyzmatycznego miliardera Christiana Greya połączył niecodzienny układ, który z czasem przerodził się w coś znacznie głębszego. Jednak demony Greya zwyciężyły, Ana zerwała uzależniający związek i zajęła się karierą.
Rozstanie okazuje się bolesne. Ogarnięci obsesyjną tęsknotą kochankowie nie potrafią bez siebie żyć. Kiedy więc Christian proponuje Anie zupełnie nowy układ, dziewczyna nie potrafi mu odmówić. Wkrótce zaczynają uczyć się siebie nawzajem. Christian walczy z wieczną potrzebą kontroli i stopniowo oswaja drzemiące w nim demony. Ana uczy się życia w luksusie i bronienia własnej niezależności. Kiedy wydaje się, że świat miłości, pasji i nieskończonych możliwości stoi przed nimi otworem, ciemne chmury gromadzą się nad luksusowym wieżowcem, w którym mieszkają…

E-E. Schmitt: ,,Kobieta w lustrze"
Wydawnictwo: Znak 
Premiera: 2.11.2012
Życie to coś więcej.
Więcej niż rola do odegrania. Niż religia i konwenanse. Więcej niż mąż i dziecko. Pieniądze i sława.
Trzy kobiety. Gwiazda filmowa, mistyczka, arystokratka zafascynowana psychoanalizą.
Na pozór dzieli je wszystko.
Łączy obsesyjna myśl, że muszą porzucić swoje dotychczasowe życie i odnaleźć to, co naprawdę ważne.
Eric-Emmanuel Schmitt, zdobywca nagrody literackiej Goncourtów 2010, zabiera czytelników w niezwykłą podróż przez czas i historię, by przedstawić losy fascynujących kobiet. W swej najnowszej powieści z wrażliwością filozofa i pasją wytrawnego detektywa zgłębia tajemnice kobiecej duszy. 
W tym lustrze może się przejrzeć każda z nas.  

Kamil Janicki: ,,Pierwsze damy II Rzeczpospolitej"
Wydawnictwo: Znak 
Premiera: 2.11.2012
Maria wywołała skandal bez precedensu. Prezydent Polski poślubił młodszą o 28 lat kobietę. I to kogo! Żonę własnego adiutanta i sekretarkę swojej pierwszej małżonki, która zmarła zaledwie kilka miesięcy wcześniej! 
Michalina w młodości własnoręcznie konstruowała bomby i dobrze wiedziała, czego oczekuje od życia. Gdy jej mąż odrzucił propozycję objęcia urzędu prezydenta, wystarczył jej jeden telefon. Natychmiast zmienił zdanie i potulnie zgodził się na wszystko. 
Mąż rewolucjonista porzucał Marię na długie miesiące. Ona nie zamierzała przejmować się rolą pierwszej damy. Zawsze i każdemu mówiła prawdę prosto w oczy. Czy to jej scysja z adiutantem marszałka Piłsudskiego doprowadziła do zamachu stanu i rozlewu krwi?
Pierwsze damy II Rzeczpospolitej. To one uosabiały magię, czar i elegancję dwudziestolecia międzywojennego – Polski utraconej dla nas na zawsze.

Andrzej Pilipiuk: ,,Trucizna" 
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Premiera: 5.11.2012
Najbardziej rozpoznawalny bohater ostatnich lat, bezczelny dziadyga, terminator napędzany samogonem, człowiek, który nie przepuści ni martwemu, ni żywemu, wraca 
w kolejnej odsłonie.
Oto Polska widziana z perspektywy „chłopa do kości”. Jest naprawdę ostro - ginie sztuczna szczęka, gorzałkę wychlewają zombiaki, a diabeł proponuje partyjkę pokera.
Oto „Trucizna”, którą osobiście destylował Andrzej Pilipiuk. Specyfik nie posiada atestu PZH. Spożywany w dowolnej ilości silnie uzależnia. Powoduje wizje, omamy oraz ataki niekontrolowanego śmiechu.

Marek Huberath: ,,Portal zdobiony posągami"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Premiera: 23.11.2012
To z pewnością nie jest zwyczajny gmach. 
W jego piwnicach, za metalowymi drzwiami płoną ludzie. Powieszeni za stopy. Inni siedzą w wannach pełnych odpadków. To piekło? A może czyściec? 
Jaką rolę w tym koszmarze odgrywa diabli malarz, Quinten van den Cuyperen? Ioanneos musi się tego dowiedzieć. Być może od gigantycznych, chodzących posągów albo metalowych szkieletów. Musi także odzyskać miłość... Zanim sam zamieni się w proch.

 Jarosław Grzędowicz: ,,Pan Lodowego Ogrodu t.4"
 Wydawnictwo: Fabryka Słów
 Premiera: 30.11.2012
Ten cykl to właściwie jeden wielki, literacki popis możliwości kreacji współczesnego pisarza popkulturowego. Faszerowany efektami blockbuster z przesłaniem sprowadzony do postaci książki. Perspektywa opisu zmieniająca się w zależności od tempa akcji, wielotorowa fabuła, słowa kreślące dziwaczny, szalony wręcz obraz rodem z sennych widziadeł Hieronima Boscha. Supertechnologia w bezpardonowym pojedynku z magią. Akcja gna przez świat, który nie jest jedynie płaską dekoracją służącą za tło zmagań herosów. Odkrywamy skomplikowany mechanizm z barierami kulturowymi, obsesjami i pragnieniami, który zachowuje prawo do istnienia i funkcjonowania nawet bez galerii pierwszoplanowych postaci.
To już nie jest tylko forma rozrywki. Jarosław Grzędowicz błyskotliwie udowadnia, że uniwersalnym popowym kodem pisarz może mówić o rzeczach fundamentalnych i prowokować do wyciągania wniosków.
Taki jest Pan Lodowego Ogrodu. Porywająca opowieść o konsekwencjach popełnionych czynów.

 Wojciech Chmielarz: ,,Podpalacz"
 Wydawnictwo: Czarne
 Premiera: 8.11.2012
Warszawa, środek mroźnej zimy. W spalonym domu leży ciało zamor­dowanego biznesmena, a jego ciężko poparzona żona walczy o życie w szpitalu. Komisarz Jakub Mortka ma nadzieję, że to gangsterskie porachunki albo przypadkowe zaprószenie ognia. Niestety wkrótce wie już, że trafił na seryjnego podpalacza, który krąży po mieście z koktajlami Mołotowa. Mortka musi odłożyć na bok osobiste problemy i z całą energią poświęcić się śledztwu. Trzeba powstrzymać szaleńca, zanim zginą następni ludzie… Świetny policyjny kryminał ze współ­czesną Warszawą w tle.
Melinda Nadj Abonji: ,,Gołębie wzlatują" 
Wydawnictwo: Czarne
Premiera: 13.11.2012
Zanim Ildikó Kocsis z rodzicami i siostrą wyemigrowała do Szwajcarii, należała do węgierskiej mniejszości zamieszkującej serbską prowincję Wojwodinę. Tam została jej ukochana babcia Mamika i inni krewni, których Kocsisowie odwiedzają przy okazji kolejnych wesel i pogrzebów. Jednak te sentymentalne podróże ustają wraz z początkiem wojny w Jugosławii. Gdy władze zmuszają wojwodinskich Węgrów do walki o Wielką Serbię, Ildikó musi wreszcie zadać sobie pytanie, czy dawno opuszczony kraj może nadal nazywać swoją ojczyzną.
Tymczasem Kocsisowie coraz lepiej radzą sobie w Szwajcarii. Kiedyś mieli pralnię, teraz prowadzą kawiarnię w centrum miasteczka. Otrzymali szwajcarskie obywatelstwo i zostali zaakceptowani przez lokalną społeczność. Ale czy na pewno? Ildikó czuje, że niektórzy sąsiedzi z trudem ich tolerują i nigdy nie zobaczą w nich prawdziwych Szwajcarów. Sama zresztą nie jest pewna, czy kiedykolwiek będzie potrafiła poczuć się tu jak w domu… 

Henryk Grynberg: ,,Monolog polsko-żydowski"
Wydawnictwo: Czarne
Premiera: 7.11.2012
Henryk Grynberg w Monologu polsko-żydowskim po raz kolejny podejmuje problem Holokaustu. Zbiór eseistyki, na który składają się teksty pochodzące z różnych lat, sięga do współczesnych dziejów totalitaryzmu, jego korzeni i potwornych skutków, takich jak Szoa, i analizuje wydarzenia, które odcisnęły swe piętno na całym XX wieku. Po tragedii 11 września 2001 r. Autor z nowej perspektywy spogląda na współczesny świat polityki i kultury, na jego duchowy klimat, na polityczną hipokryzję i wybiórczą pamięć. W jednym z esejów mówi m.in. o „rozkładzie moralnym poholokaustowej Europy”, trwałym i ciągle widocznym, zamazującym obraz współczesności..

Co Was interesuje najbardziej? :) 

środa, 24 października 2012

Franz Kafka: ,,Przemiana"


Wydawnictwo: - (czytane jako wydruk) 
Język oryginału: niemiecki 
Tytuł oryginału: ,,Die Verwandlung" 
Liczba stron: 49 (w formacie A4) 

Kto, chociażby z czasów licealnych, nie słyszał o Franzie Kafce, autorze słynnego ,,Procesu"? Ten niemieckojęzyczny pisarz pochodzenia żydowskiego zasłynął ową powieścią w takim stopniu, że do dziś wspominana jest ona w szkole średniej - ,,Proces" to lektura, o ile mnie pamięć nie myli, obowiązkowa. W swych utworach Kafka rozprawiał o wyobcowaniu i konflikcie zniewolonej jednostki z anonimową instancją, a pisał o tym groteskowo, absurdalnie, parabolicznie, niejednoznacznie. 
Wyobraźcie sobie, że pewnego, najzwyklejszego w świecie poranka budzicie się nie w ludzkiej postaci, ale w... zwierzęcej, mianowicie w ciele oślizgłego, wstrętnego robaka. Jaka byłaby Wasza reakcja na tę, niemożliwy wprawdzie, zmianę? Albo może: na tę przemianę? 
Gregor Samsa, jedyny żywiciel rodziny, żyjący dla pracy, pracujący po to, aby żyć, znalazł się właśnie w takiej sytuacji. Pewnego dnia obudził się w ciele owada, a, co śmieszniejsze, mimo to jego pierwszą myślą wciąż było zamartwianie się o to, że spóźni się na autobus. Gregor, wskutek tej zaskakującej metamorfozy, rozpoczyna swe zwierzęce życie, które jednak prowadzi z umysłem człowieczym, mając nadzieję na szybką zmianę postaci - być może nagłą pobudkę, po której będzie z wstydliwym śmiechem wspominał, jak to uwierzył w  ten jakże realistyczny sen. Niestety. Mijają dni, tygodnie, a Gregor samotnie błąka się całymi dniami po ścianach i suficie jedynego pokoju, a jego rodzina omija go szerokim łukiem. 
Książka Kafki wywołała wiele dyskusji, najróżniejsi literaturoznawcy do dziś, choć minęło równe sto lat od napisania jej, zastanawiają się, co też autor mógł mieć na myśli. Nawet sam Vladimir Nabokov stworzył esej dotyczący ,,Przemiany" - różne refleksje autora ,,Lolity", niektóre wręcz wykraczające zakres informacji podanych przez Franza Kafkę (na przykład rysunek żuka ze skrzydłami - Kafka ani razu nie nazwał przemienionego Gregora żadnym konkretnym owadem. Samsa był po prostu robalem). 
Ja uważam, iż ta ponadczasowa opowieść o wyalienowaniu tak naprawdę dotyczy nas wszystkich. Miałam dziś okazję odbyć rozmowę na jej temat, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że ,,Przemiana" porusza kwestie odizolowania wyróżniającej się jednostki od tak zwanego ogółu. Rzecz jasna, to owa instancja izoluje - bo przecież inne jest złe, ohydne, budzące wstręt. Kafka w symboliczny sposób zaprezentował nam, jak funkcjonuje społeczeństwo - zarówno kiedyś, jak i dziś. 
Zdecydowanie warto zagłębić się w  to krótkie, bo zaledwie pięćdziesięciostronicowe opowiadanie. Styl Franza Kafki jest bardzo przystępny, a  lektura sprawia czystą przyjemność. To zdumiewające, jak wiele refleksji może wzbudzić opowieść o tym, co teoretycznie wiemy, a jednak o tym nie rozmawiamy. Polecam!

wtorek, 23 października 2012

Już kilka miesięcy temu odkryłam pewien cudowny zespół klasyfikujący się do post-rocka, chociaż w niezbyt oczywisty sposób. Mowa o Hungry Ghosts , którego utwory wytrwale towarzyszą mi podczas lektury. A dlaczego? Jest to muzyka bez słów, gdzie główną rolę grają skrzypce, co nie przeszkadza mi w czytaniu, a nawet - pomaga mi się skupić i pozytywnie działa na wyobraźnię. Poza tym na okres jesienny Hungry Ghosts nadają się jak znalazł. Zresztą, posłuchajcie sami. 

I don't think about you anymore, but I don't think about you anyless

Three Sisters

wtorek, 16 października 2012

William Styron: ,,Ciemność widoma. Esej o depresji"


Wydawnictwo: Świat Książki 2012 
Język oryginału: angielski 
Tytuł oryginału: ,,Darkness Visible. A memoir of madness"
Przekład: Jerzy Korpanty 
Liczba stron: 127

Depresja, cóż to takiego? Czy nazwanie jej ,,chorobą psychiczną" jest poprawne, sprawiedliwe, czy może to pójście po linii najmniejszego oporu? Myślę, że to pojęcie oraz jego prawdziwość i potęgę mogą w pełni zrozumieć jedynie ludzie, którzy mieli z nim bezpośredni stosunek. Naukowe książki nie wyjaśnią nam, jak ogromne potrafi być cierpienie człowieka nękanego przez depresję, albo, jak mówił William Styron, burzę mózgu (nie mylić z burzą mózgów). Lekarze umieją jej zaradzić, ale tak naprawdę znają tylko teoretyczną stronę tej choroby. 
William Styron to amerykański autor książek takich jak ,,Wybór Zofii" czy ,,Hawany w Camelocie". Był laureatem Nagrody Pulitzera w 1968 roku za utwór ,,Wyznania Nata Turnera". 
W ,,Ciemności widomej" mamy okazję poznać tego pisarza z zupełnie innej od encyklopedycznych notatek strony. Jest to esej, autobiografia oraz melancholijna i refleksyjna opowieść o tym, jak trudne jest wyjście z cienia, odnalezienie sensu życia i odzyskanie wiary we własne istnienie. Styron napisał dzieło bardzo osobiste, mówiące bowiem o nim samym i o jego chorobie - przez długi czas ten Amerykanin cierpiał na depresję w głębokim stadium. Pierwotnie esej ten był opublikowany w ,,Vanity Fair" w 1989 roku, jednakże wersja książkowa jest znacznie bardziej rozbudowana. 
Głównym bohaterem tej książki nie jest ani, człowiek ani literatura, jak można by się spodziewać po autobiografii pisarza. Najistotniejszą rolę odgrywa tu depresja, bo to na niej skupia się William Styron. Opowiada o niej w sposób do bólu szczery - przelewa na papier swoje emocje, cierpienia i żale. Opisuje, jak ciężkie jest zmaganie się z tą chorobą. ,,Ciemność widoma" nie jest jednak utworem w pełni pesymistycznym - w końcowej części i, moim zdaniem, kluczowej, dowiadujemy się, iż każdy ma szansę na odzyskanie zdrowia psychicznego. Jest to zatem dzieło, które na początku lektury przygnębia, a następnie pokazuje, że nawet z najtrudniejszej sytuacji istnieje wyjście; w najdłuższym i najgłębszym tunelu możemy znaleźć światło. Metaforycznie, światło nadziei. 
,,Depresja jest zaburzeniem afektywnym, tak tajemniczo bolesnym oraz w tak nieuchwytny sposób objawiającym się jaźni - intelektowi, który pełni funkcję mediatora - że opisanie jej słowami graniczy z niemożliwością." 
Język, jakim został napisany ten esej, jest trudny, a lektura zmusza nas do myślenia. Uważam więc, że jako książka ,,na jeden wieczór", ,,Ciemność widoma" nie usatysfakcjonuje - przynajmniej nie każdego czytelnika. Wręcz przeciwnie - książką tą trzeba się delektować, smakować ją, aby maksymalnie ją poczuć. 
,,[...]choć alkohol, o czym wszyscy zapewne wiedzą, działa silnie depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy, na mnie w czasach, kiedy spożywałem go w dużych ilościach, nigdy tak nie działał; działał natomiast jak tarcza chroniąca mnie przed niepokojem. Kiedy nagle zniknął, straciłem zaufanego i potężnego sojusznika, który od tak dawna trzymał moje demony na bezpieczną odległość, i teraz już nic nie broniło owym demonom, by zaczęły wypełzać z podświadomości na powierzchnię, a ja byłem emocjonalnie nagi, jak nigdy dotąd podatny na zranienie. " 
W ,,Ciemności widomej" znajdziemy całą plejadę pięknych, skłaniających do refleksji metafor, które odnoszą się głównie do depresji. Styron pokazuje bogactwo językowe oraz jego różnorodność, na wszelkie sposoby nim manewrując. 
Czytałam ten esej o depresji przy muzyce Joy Division, aby lepiej się w niego wczuć. Pomogło. 
,,Ciemność widoma" to dzieło bardzo bezpośrednie i prawdziwe. Polecam wszystkim koneserom.

czwartek, 11 października 2012

Boris Akunin: ,,Kochanek Śmierci"


Wydawnictwo: Świat Książki 2012 
Język oryginału: rosyjski 
Tytuł oryginału: ,,Lubownik Smierti" 
Przekład: Wiesława Karaczewska
Liczba stron: 303 
Tom 10 cyklu ,,Przygody Erasta Fandorina"

Literatura rosyjska nie jest mi bliska. Rzadko sięgam po książki pochodzące z tego kraju, chociażby dlatego, że wśród zalewu dzieł amerykańskich czy też skandynawskich, które na rynku wydawniczym rozmnażają się chyba przez pączkowanie, autorzy z Rosji są często spychani daleko na bok. Ostatnio postanowiłam, iż będę częściej zmieniać miejsce literackiego zamieszkania - podróżując po Afryce, Azji oraz Europie. Jak dotychczas plan ten realizowany jest bez zarzutów - ostatnio było Zimbabwe, teraz nasz sąsiad - Rosja. 
Boris Akunin jest autorem kryminałów, których akcja umiejscowiona jest w carskiej Rosji. Napisał między innymi cykl o Eraście Fandorinie, poszukiwaczu skarbów. Tak naprawdę Akunin to nie jest jego prawdziwe nazwisko - słowo to, pochodzące z języka japońskiego, znaczy ,,łotr". Brzmi obiecująco.
Rosja, przełom XIX i XX wieku. Chitrowka to slumsowa dzielnica Moskwy, na której życie uliczne toczy się pełną parą. Tutaj obcy nie mają szans na przetrwanie - albo cię okradną, albo ukatrupią. Prawą ręką tego miejsca są gangi, a policaja na widok asów, czyli mafijnego szefostwa, zwiewa, gdzie pieprz rośnie. Jednym słowem: tutaj wszystko rządzi się swoim prawem. Albo się podporządkujesz, albo uciekaj, póki możesz.
Młody Sieńka Skorik, uliczny złodziejaszek i sierota, ucieka od wuja-tyrana, który jest jego formalnym opiekunem. Jako bity, upokarzany i wielokrotnie głodzony w przeszłości, jest nieufny i zamknięty w sobie. Trafia na Chitrowkę, gdzie poznaje piękną, uzależnioną od narkotyków dziewczynę o wymownym pseudonimie - Śmierć. Sieńka ma więc już dwa marzenia - przede wszystkim dostać się do talii Księcia, ale również zostać kochankiem samej Śmierci.
Skorik nie tylko przeżywa różne mrożące krew w żyłach przygody na ulicach XIX-wiecznej Moskwy, ale także... znajduje, zupełnie przypadkiem, tajemniczy skarb, który być może odmieni jego życie. Pytanie tylko: na lepsze czy na gorsze?
Rosyjskim poszukiwaczem skarbów jest również Erast Pietrowicz, pan Nameless lub po prostu Fandorin. Co wspólnego ma ze sobą ta dwójka, tak od siebie różna?
,,Kochanek Śmierci" to pierwsza książka Borisa Akunina, jaką miałam przyjemność poznać. Sam opis bardzo mnie do niej przekonał, chociaż, wbrew pozorom, zdradza bardzo mało i jest tylko wstępem do całej, bogato rozbudowanej historii młodego Sieńka Skorika.
Tak naprawdę trudno mi jednoznacznie zaklasyfikować ,,Kochanka Śmierci" - to powieść jednocześnie historyczna, sensacyjno-detektywistyczna i, w mniejszym stopniu, obyczajowa. Wydaje mi się, że nazwa kryminał zupełnie nie oddaje klimatu powieści - nie spotkamy tutaj ani rozbudowanych laboratoriów, ani błyskotliwych policjantów próbujących rozwiązać zagadkę. Oczywiście, intryga została zachowana, natomiast Akunin serwuje nam zupełnie inny talerz wrażeń, niż moglibyśmy się spodziewać.
Bohaterowie - autor w ich kreowaniu jest, jak spostrzegłam, mistrzem. Postacie są bowiem zarysowane niesamowicie wyraziście, z dopracowanym ostatnim szczegółem. Czytelnik ma wrażenie, że wie o nich wszystko, a zarazem tak słabo zna. Każdy ma swoje słabe strony oraz zalety - nic nie jest czarno-białe, bo przecież nawet taki budzący sympatię Skorik jest złodziejem i łobuzem.  Jedni intrygują, na przykład tajemnicza i budząca pożądanie Śmierć; inni budzą wstręt i odrazę, jak chociażby Wampir, as jednego z czołowych gangów na Chitrowce.
Akunin mnie zachwycił do tego stopnia, że jak najszybciej mam ochotę sięgnąć po kolejne jego dzieła. Spodziewałam się przyjemnego, wciągającego kryminału - otrzymałam coś znacznie więcej, bo opowieść o  życiu na bruku, pożądaniu, zakrętach losu. Wszystko to umiejscowione w carskiej Rosji, budzącej jednocześnie zainteresowanie i lęk. Duża dawka emocji gwarantowana. Polecam!

A na zachętę cytat, który umieściłam w niedzielę na stronie facebookowej mojego bloga. Oczywiście pochodzi z powieści ,,Kochanek Śmierci":
,,Lepiej pochlebić złemu człowiekowi, niż obrazić dobrego."


wtorek, 9 października 2012

Na ten temat miałam, na prośbę kilku moich Czytelników, napisać więcej niż przysłowiowe dwa słowa już dawno temu, jednakże okoliczności nie sprzyjały tej dygresyjnej notce. Postanowiłam, że dziś to nadrobię. 
Przy okazji chciałabym powitać Was na ,,Książki są lustrem" w nowej szacie, moim zdaniem zdecydowanie lepszej. Poprzedni szablon długo mnie irytował, nagle sprawił wrażenie tandetnego i nieestetycznego. Dzisiaj zagospodarowałam kilka luźnych godzin na poszukiwanie nowego, tym razem gotowego. I nie, nie poszłam linią najmniejszego oporu - myszkowanie po stronach z szablonami było, wbrew pozorom, bardzo pracochłonne. Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? Ja uważam, iż jest dużo klarowniej, a kolory są przyjemne dla oka.  
No, ale miało być o czymś zupełnie innym, mianowicie o moich ulubionych i z przyjemnością oglądanych serialach. A jest ich sporo, co niestety nie jest proporcjonalne do wolnego czasu, jaki mogę na nie poświęcić. Zaczynajmy. 

Oczywistym numerem jeden jest brytyjski serial Skins, bardzo bliski mojemu sercu. Przedstawia on losy grupki nastolatków z Bristolu (właściwie trzech generacji, każdej z nich poświęcone są dwa sezony), która przeżywa nie tylko typowe, młodzieńcze perypetie, ale również dramaty rodzinne. Uparty może rzec, iż są zdemoralizowani - w końcu palą, biorą narkotyki, piją alkohol, uprawiają seks, z kim popadnie. Jednocześnie serial ten jest bardzo zabawny - na swój własny, specyficzny sposób. 
Polecam wszystkim, a zwłaszcza młodzieży - myślę, że bardziej przypadnie do gustu. 

 Drugi z najchętniej oglądanych przeze mnie seriali to The O.C. (Życie na fali), który również przedstawia życie ludzi wchodzących w dorosłość, aczkolwiek z zupełnie innej perspektywy. Tutaj mamy drogie wille z basenami, prawników w garniturach od znanych projektantów, widowiskowe zachody słońca oraz tego typu atrakcje przyjemne dla oka, nierealne dla duszy. 
Wczesną wiosną tego roku, chwilę przed Wielkanocą, przeżywałam bardzo trudny okres dla siebie i moich bliskich. Byłam wówczas pogrążona w głębokim smutku i, spędzając samotnie całe dnie w ciepłym łóżku, kurowałam się właśnie takimi serialami - niewymagającymi dużego skupienia i myślenia. Takimi, które mogłyby odciążyć mnie choćby na chwilę, na te czterdzieści minut.  ,,The O.C." jest jednym z tych seriali i być może dlatego wspominam go z takim sentymentem, a czasem nawet z chęcią powtarzam przyjemność oglądania i puszczam odcinek wybrany na chybił-trafił. 

Kolejnym z listy lubianych przeze mnie seriali jest Pretty Little Liars (Słodkie kłamstewka), którego scenariusz został napisany na podstawie serii książek Sary Shepard (recenzja tomu pierwszego, trzeciego). Przedstawia losy czterech dziewczyn, które po śmierci najlepszej przyjaciółki są prześladowane przez tajemniczego/ą A. To kolejny złodziej czasu, który całkowicie pochłonął mnie w niemiłym okresie. Pod koniec tego miesiąca ukaże się kolejny odcinek - już nie mogę się doczekać. 





Opuściwszy tematykę młodzieżową, przedstawiam Wam Rizzoli&Isles (Partnerki) , czyli serial kryminalny - także z literackim pierwowzorem autorstwa Tess Gerritsen (recenzja ,,Autopsji").  Każdy odcinek opowiada kolejną historię, zagadkę kryminalną, którą rozwiązać mają detektyw Jane Rizzoli i doktor Maura Isles. Bardzo ciekawy, znakomicie przedstawiony - od razu podbił moje, uległe detektywistycznym tematom, serce. Polecam, zwłaszcza jeżeli lubicie prozę pani Gerritsen. 



Ostatnim już serialem, żeby Was nie zanudzać, jest True Blood (Czysta krew). Podobnie jak wyżej wspomniane, jest zekranizowany na podstawie cyklu powieści Charlaine Harris, do których lektury jednak nie zamierzam przystępować - po zupełnie nieudanym spotkaniu z inną książką autorki, ,,Czystą jak łza". Serial jest o dziwo znakomity - jak zapewne większość z Was wie, mówi o losach Sookie Stackhouse, która ma nieustanną styczność z wampirami. 
Nie jest to ambitna półka, ale jako morderca wolnego czasu sprawdza się wręcz wyśmienicie - wciąga do tego stopnia, że ja urządzałam sobie całonocne seanse ;) 

Lista seriali, które lubię, jest znacznie dłuższa, jednak stwierdziłam, że przedstawię tylko te ulubione. A Wy, jakie polecacie? Czekam na Wasze rekomendacje! 



sobota, 6 października 2012

Zapowiedzi ciąg dalszy...

A właściwie tylko jednej, dotyczącej ,,Zakrętów losu" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Trylogia będzie miała swoją premierę 17 października (2012) i zostanie wydana przez wydawnictwo Novaeres
Dla niezorientowanych: 
,,Zakręty losu" to trzytomowa saga, która opowiada o zbyt szybkim dorastaniu, szukaniu własnej drogi, wielkich zagrożeniach oraz jeszcze większych miłościach. Dwaj bracia, Krzysztof i o dziesięć lat starszy Łukasz, stają oko w oko z mafią, własnymi demonami z przeszłości, a także kobietami, które odcisną na nich nierozerwalne piętno. Pełna emocji, zapierająca dech w piersi lektura.

W skład trylogii wchodzą tom pierwszy - ,,Zakręty losu", drugi - ,,Braterstwo krwi" oraz trzeci - ,,Historia Lucasa". 
Osobiście już się nie mogę doczekać lektury - pierwszy tom mam na półce (jeszcze w starym wydaniu!), natomiast po ,,Bez przebaczenia" tej autorki wiem, iż Agnieszka ma talent pisarski :) 

Pozdrawiam!

czwartek, 4 października 2012

Yrsa Sigurdardóttir: ,,Pamiętam cię"


 Wydawnictwo: Muza S.A.2012
 Język oryginału: islandzki
 Tytuł oryginału: ,,Eg man big"
 Przekład: Jacek Godek
 Liczba stron: 320

Yrsa Sigurdardóttir to autorka kilku książek pochodząca i mieszkająca w Islandii. Polscy czytelnicy znają ją głównie z kryminalnego cyklu o prawniczce Thorze - w którego skład wchodzą ,,Trzeci znak", ,,W proch się obrócisz", ,,Weź moją duszę", ,,Lód w żyłach" oraz ,,Spójrz na mnie". 
Islandia. Gardar, Lif i Katrin, po zakupie domu znajdującego się na zupełnym odludziu, postanawiają zakwaterować się w nim, zostać przez tydzień i skupić się na odnawianiu go. Nie spodziewają się jednak, że na miejscu zastaną absolutną ciemność, ich komórki odmówią posłuszeństwa, a przede wszystkim, iż w budynku dzieją się przedziwne rzeczy. Zagadkowe skrzypienie desek podłogowych i napisy ułożone z muszelek to zaledwie kropla w morzu ich przyszłych perypetii... 
W tym samym czasie po drugiej stronie fiordu, w małej prowincji Ísafjörður dochodzi do włamania w przedszkolu. Nie jest to zwykłe przestępstwo - winowajca, poza kompletnym zdemolowaniem przedszkolnych pomieszczeń, pozostawił po sobie wymowny ślad - napis ,,nieczysty". W rozwiązaniu sprawy ma pomóc psychiatra, Freyr, który po bolesnych wydarzeniach z przeszłości przeniósł się na północ państwa. 
Co łączy te dwa, pozornie odrębne, przypadki? Jeżeli chcecie się o tym przekonać - sięgnijcie po tę najnowszą książkę islandzkiej pisarki. 
,,Pamiętam cię" to pierwsza przeczytana przeze mnie książka tej, zwanej przez swoją ojczyznę i media, skandynawskiej mistrzyni kryminału. Czy aprobuję ten przydomek? Cóż, jest to kwestia względna, ponieważ owszem, Sigurdardóttir ma naprawdę dobre pióro, a fabuła zaskakuje na niemalże każdym kroku, aczkolwiek, nie oszukujmy się - w dzisiejszych czasach pisarzy takich jest niczym grzybów po deszczu. Ponadto, nie chcąc być niesprawiedliwa, nie podejmę się oceny samej autorki na podstawie lektury zaledwie jednego jej dzieła. 
Ocenię zatem sam utwór, bardzo dobry zresztą. Atmosfera jest rzeczywiście duszna, jak zapowiedział komentarz z ,,The Times'a" widniejący na okładce egzemplarza. Duszna, mroczna, tajemnicza - to zdecydowanie adekwatne epitety. Bohaterowie przedstawieni zostali w sposób bardzo realny - każdy z nich ma zarówno wady, jak i zalety, podobnie jak w życiu. Dodatkowo autorka zaskoczy czytelnika zwieńczeniem dzieła, ukazując nam, że wszystko jest tak naprawdę zupełnie inne, niż dotychczas myśleliśmy. 
W pewnych momentach lektura wywoływała spragnione uczucie strachu, dreszczyk emocji oraz niepewności. ,,Pamiętam cię" zaskakuje, intryguje i niesamowicie wciąga - ja, wczorajszego wieczoru, wręcz nie mogłam się oderwać i czytałam książkę, dopóki na dobre jej nie skończyłam. A i wówczas pozostaje uczucie niedosytu - autorka pozostawia nas z niemalże widocznym znakiem zapytania wiszącym nad głową, bowiem nie wszystko zostało do końca wyjaśnione. Uważam, iż jest to zdecydowana zaleta powieści. 
Czy można dzieło Yrsy Sigurdardóttir nazwać horrorem? Zastanówmy się. Według wikipedii, horror to odmiana fantastyki polegająca na budowaniu świata przedstawionego na wzór rzeczywistości i praw nią rządzących po to, aby wprowadzić w jego obręb zjawiska kwestionujące te prawa i nie dające się wytłumaczyć bez odwoływania się do zjawisk nadprzyrodzonych. Wzór rzeczywistości? Jest - stary dom, przeciętni bohaterowie w historii pierwszej, w drugiej zaś zamiast tajemniczego gmaszyska - włamanie. W obu znajdziemy również zjawiska paranormalne. Nie można natomiast nie stwierdzić, iż to pierwsza sytuacja, którą poznaje czytelnik - z trójką znajomych lądujących na odludziu, bardziej wpasowuje się w tę definicję. Druga, o psychiatrze Freyr'u, początkowo przypomina kryminał - mamy bowiem przestępstwo, policję, tajemniczy napis na ścianie. 
Reasumując, ,,Pamiętam cię" to kawał dobrej literatury, po jaką możemy sięgnąć w ramach odpoczynku, relaksu. Przystępny, acz niegłupi styl, w jakim została przedstawiona książka, dodatkowo uprzyjemnia nam lekturę. Polecam!